Śledczy są pewni. Pacjenci w chwili pożaru byli przywiązani do łóżek
Do tego tragicznego w skutkach zdarzenia doszło 1 czerwca 2022 roku. Na oddziale neurologii w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Częstochowie wybuchł pożar. Ogień pojawił się w dwuosobowej sali, w której przebywali 35 i 50 - letni pacjenci. Z oddziału ewakuowano 23 pacjentów. Pożar strawił całe pomieszczenie. Z budynku ewakuowano 23 osoby. W wyniku zdarzenia młodszy z pacjentów zmarł, a drugi trafił w ciężkim stanie do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Zmarł następnego dnia.
Chwilę po tym zdarzeniu częstochowska prokuratura wszczęła śledztwo.
- Składa się ono z dwóch wątków. Pierwszy dotyczy sprowadzenia zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, w wyniku którego zmarła jedna osoba, a druga doznała ciężkich obrażeń. Druga kwestia to narażenia pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez personel placówki - informował wówczas Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Już kilka dni po tym zdarzeniu pojawiały się nieoficjalne informacje, że pacjenci byli przywiązani do łóżek pasami. Według sekcji zwłok, przyczyną śmierci było bezpośrednie działanie ognia.
Teraz śledczy przekazali swoje oficjalne ustalenia. Jak informuje TVN24.pl, Prokuratura Okręgowa w Częstochowie, umorzyła wątek sprowadzenia pożaru, który zagrażał życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu o wielkich rozmiarach, w wyniku którego zmarli dwa pacjenci. Śledczy nie byli wstanie ustalić, kto zaprószył ogień.
Drugi wątek jest teraz jedynym w śledztwie. Prokuratura potwierdziła, że obaj mężczyźni byli przywiązani do łóżek pasami. Śledczy czekają na opinię biegłego, który ma ocenić czy ten środek przymusu bezpośredniego był zasadny.
Polecany artykuł:
Polecany artykuł: