Poprzednie referendum odbyło się w 2012 roku i było skuteczne. Właśnie dzięki niemu obecny prezydent przejął władzę w mieście. Niestety jego sposób rządzenia, jak przekonują społecznicy, okazał się kontrowersyjny.
Jak czytamy w oświadczaniu stowarzyszenia MDM Miasto dla mieszkańców, "od lat próbuje on (prezydent - przyp. red.) kolejno prywatyzować miejskie spółki, jednak z powodu protestów za każdym razem wycofywał się ze swoich prób.
W 2014 r. wpisał do budżetu dochód ze sprzedaży Elektrociepłowni Szombierki, choć zakład nie był nawet własnością gminy. Obecnie sytuacja finansowa miasta jest tak zła, że przesunięto grudniową wypłatę wynagrodzeń dla urzędników na styczeń i wciąż nie wiadomo, czy nauczyciele otrzymają swoje grudniowe pensje na czas.
Formalnym powodem przeprowadzenia referendum 3 grudnia w sprawie odwołania prezydenta Bytomia jest nieudzielenie absolutorium z wykonania budżetu w 2016 r. Radni podjęli taką decyzję na podstawie negatywnej opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej na temat wykonania budżetu.
Żeby referendum było ważne, powinno się przy urnach pojawić 3/5 osób, które uczestniczyły w wyborach samorządowych w 2014 roku. Swój głos musi oddać przynajmniej 26 177 wyborców.
Z tego względu w ostatnich dniach prezydent i jego radni nawołują, aby bytomianie w niedzielę nie poszli na głosowanie, ponieważ niska frekwencja będzie gwarantować Damianowi Bartyli zachowanie stanowiska."
Głosowanie trwa w blisko 80-lokalach na terenie całego miasta i potrwa do godziny 21:00.