Bytom: Po zakazie aborcji szuka pomocy dla dziecka u działaczy pro-life. Nikt się nie zgłosił. Jestem matką żebraczką

i

Autor: Mat. prywatne Bytom: Po zakazie aborcji szuka pomocy dla dziecka u działaczy pro-life. Nikt się nie zgłosił. "Jestem matką żebraczką"

Bytom: Po zakazie aborcji szuka pomocy dla dziecka u działaczy pro-life. Nikt się nie zgłosił. "Jestem matką żebraczką"

2021-04-06 9:56

Bartek to syn Iwony Grochowskiej pochodzącej z Bytomia. Chłopiec mieszka z tatą i mamą, cierpi na zespół wad wrodzonych spowodowany trisomią chromosomu 18, czyli zespół Edwardsa. Po publikacji orzeczenia o zakazie aborcji pani Iwona wystosowała apel do działaczy pro-life z prośbą o pomoc dla syna. Nikt się nie zgłosił. "Jestem matką żebraczką", mówi kobieta. Poruszająca historia rodziny wstrząsnęła mieszkańcami regionu.

Iwona Grochowska pochodzi z Bytomia, jest mamą małego Bartka, zwanego "Bączkiem", który od urodzenia zmaga się z mozaiką zespołu Edwardsa, hipogammaglobulinemią, PFAPA, hipotonią, zaburzeniami SI i autyzmem. "Jak najdzielniejszy z rycerzy walczy z tymi okropnymi potworami, powoli i systematycznie osiągając niesamowite postępy. Bartek jest jedynym takim dzieckiem w Polsce, jego wada jest na tyle rzadka, że leczenie i terapie pochłaniają ogromne środki sięgające kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie", mówi matka chłopca. "Póki co większość środków na leczenie pokrywamy z oszczędności, ale te powoli się kończą. Bączkowy tata pracuje na dwóch etatach, ale to nie wystarcza nam na pokrycie stale rosnących kosztów terapii i rehabilitacji", czytamy w opisie serwisu siepomaga.pl, gdzie ludzie pomagają zbierać środki dla chorego Bartka.

Bytom: Po zakazie aborcji szuka pomocy dla dziecka u działaczy pro-life. Nikt się nie zgłosił

Po tym, jak Trybunał Konstytucyjny opublikował orzeczenie w sprawie zaostrzenia przepisów aborcyjnych w Polsce, Iwona Grochowska napisała na Facebooku: "Szukam działacza pro-life, takiego z przekonania, z sumieniem i moralnością, dla którego życie jest święte od poczęcia, który zasponsoruje Bartkowi kardiologa za 450 zł, neurologa za 300 zł i miesiąc terapii logopedycznej za 900 zł. Może być też polityk PiS". Jak pisze serwis Oko.press, który bliżej przyjrzał się dramatycznej sytuacji kobiety, na razie nikt się nie zgłosił. "Nie jesteśmy bohaterkami. Jesteśmy zwykłymi kobietami, które zostały postawione w niezwykłej sytuacji”, podkreśla Iwona Grochowska w rozmowie z Oko.press. „Teraz od państwa dostałyśmy wyrok TK, że nie można dokonywać tzw. aborcji eugenicznej. A powinnyśmy otrzymać pomoc”, dodaje. Mieszkanka Bytomia podkreśla, że nikt nie ma prawa zmuszać drugiego człowieka do heroizmu. 

Bytom: Mieszkańcy zbierają pieniądze dla Bartka. "Każda złotówka jest na wagę złota"

"Chciałabym, żeby Bączek mógł uczestniczyć w dodatkowych terapiach: logopedycznej, behawioralnej, sensoplastycznej i SI oraz wziąć udział w turnusie rehabilitacyjnym. Chciałabym też wymienić zużyte już sprzęty do terapii i wyposażyć pokój ćwiczeń oraz kupić niezbędne pomoce logopedyczne i terapeutyczne. Niemniej jednak są to wydatki, które nas - rodziców Bączka w tej chwili przerastają. Zarówno ceny terapii jak i sprzętów i pomocy do nich  bardzo wysokie, a sam koszt turnusu to ok. 6 tys zł. Bartuś powinien uczestniczyć w 2-3 takich turnusach rocznie, niestety ich ceny są dla nas kosmiczne, dlatego zostaliśmy zmuszeni do poproszenia was o pomoc w zgromadzeniu potrzebnych środków", apeluje Iwona Grochowska, mama Bartka. 

"Każda złotówka jest dla Bączka na wagę złota. Zapraszamy również na bazarek charytatywny, z którego dochód w całości przeznaczony jest na rehabilitację i leczenie Bartusia. Na bazarku można nabyć zabawki, art. gospodarstwa domowego, domowe przetwory Bączkowej Mamy i wyjątkowe przedmioty projektowane przez Bączka: kubeczki, magnesy, kalendarze i torby", dodaje kobieta. Pomóc można: TUTAJ oraz TUTAJ.

Sonda
Czy aborcja powinna być całkowicie zakazana?
Krzysztof Krawczyk nie żyje

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki