To była noc z piątku na sobotę. Policjanci dostali wezwanie, bowiem w jednym z mieszkań doszło do awantury. Było już późno, dochodziła 2 w nocy. Funkcjonariusze udali się pod wskazany adres na ul. Radziwiłłowskiej. Słychać było głośne zachowanie lokatorów jednego z mieszkań. Nie chcieli wpuścić policjantów do mieszkania - zrobił to 10-letni chłopczyk, tuż przed przyjazdem straży pożarnej, która miała wyważyć drzwi. To co zastali tam funkcjonariusze z pewnością przyprawiło ich o zdumienie.
- W mieszkaniu był 43-letni bytomianin wraz z trójką dzieci - 10-letnim chłopcem, 9-letnią dziewczynką oraz 8-miesięcznym dzieckiem. W trakcie interwencji, do mieszkania wróciła 29-letnia kobieta - matka dwójka dzieci. Kobieta również była nietrzeźwa. Zarówno mężczyzna, jak i kobieta mieli w organizmie ok. 2 promile alkoholu - powiedział Dziennikowi Zachodniemu asp. sztab. Rafał Wojszczyk, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu
Okazało się, że na ciałach dzieci widoczne są obrażenia. Trafiły do szpitala w Chorzowie, gdzie zajęto się nimi kompleksowo. Badania wykazały, że ich życiu nic nie grozi. Najmłodsze dziecko miało otarcia naskórka, a starsze dzieci przyjęto z lekkimi obrażeniami. Cały czas są w szpitalu.
Tymczasem 43-latek został zatrzymany, a sąd zdecydował o 3-miesiecznym areszcie. Za uszkodzenie ciała powyżej 7 dni grożą mu najwyżej dwa lata więzienia. Kobieta nie usłyszała zarzutów. Trafiła na izbę wytrzeźwień. Śledztwo prowadzi bytomska prokuratura.
To nie jedyny przypadek pijanego rodzica w Bytomiu w ostatnim czasie. W ubiegły weekend pijana 26-latka opiekowała się 6-letnim synem. Co ciekawe, tej kobiecie grozi 5 lat więzienia.