Drut wbił mu się w oko

i

Autor: kaz To musiało potwornie boleć!

Chciał naprawić auto córce. Prawie stracił wzrok [ZDJĘCIA]

Pan Grzegorz Błach (47 l.) z Siewierza może mówić o sporym szczęściu. Mężczyzna naprawiał auto swojej córce. Kiedy próbował wymienić czujnik, okazało się, że niezbędny będzie mu drut spawalniczy. Gdy go przyciął, jego końcówka strzeliła mu w oko! Tym sposobem trafił do szpitala w Zawierciu, gdzie lekarze od razu skierowali go na stół operacyjny. Gdyby nie interwencja lekarzy, z pewnością straciłby wzrok.

Zawód ślusarza i spawacza to tradycja rodzinna. Ojciec pana Grzegorza zawsze mówił mu, że najważniejsza jest ochrona oczu. - Zawsze mnie ojciec ostrzegał przed oczami i mówił, że do ust to ja mogę sobie grzebać gdzie chcę, ale wyżej to nie już moja sprawa - mówi 47-latek. - Pracowałem wcześniej jako spawacz na kopalni. Więc oczy były przez nas chronione dosyć mocno. A tu taki wypadek się zdarzył, głupi trochę, taka szkolna pomyłka troszeczkę. Ojciec skomentował śmiechem. Ale jemu też się raz zdarzyło. Bo to jest tak - jak się nic nie robi to się nic nie zrobi. Mam taką dewizę - zrób coś, chociaż byś miał zepsuć, ale zrób coś - dodaje mężczyzna.

Jak doszło do wypadku? Pan Grzegorz chciał naprawić córce auto. Musiał wymienić czujnik od wspomagania przy silniku.żeby wyjąć stary, potrzebował drutu spawalniczego. Wziął go, ale był za długi. Postanowił go przyciąć. Wtedy końcówka strzeliła mu prosto w oko. - Przetarłem oko i wypadł mi ten drut. I wylało się! Pomyślałem "no to jest wesoło". Zadzwoniłem do Agnieszki i powiedziałem jej, że chyba oko straciłem. Przyjechała i zawiozła mnie do szpitala w Zawierciu. Pani doktor jak zobaczyła mówi, że trzeba to operować. Nie czułem bólu, ale wiedziałem, że sytuacja jest poważna - opowiada mężczyzna. - Jak patrzyłem na jakieś operacje oczu, to mną trzepało. Ale to nie boli, wbił mi się drut, a ja nic nie czułem - dodaje.

W Szpitalu Powiatowym w Zawierciu przeprowadzono operację. - Pacjent trafił do nas z urazem drążącym gałki ocznej. Uszkodzenie obejmowało rogówkę oraz soczewkę. Dodatkowo obecność ciała obcego w oku spowodowała szybko rozprzestrzeniający się stan zapalny – wyjaśnia Ewa Karoń, kierownik oddziału okulistycznego Szpitala Powiatowego w Zawierciu. W operację zaangażował się cały obecny na miejscu zespół oddziału okulistyki. - Przed zabiegiem poinformowaliśmy pacjenta o ryzyku utraty gałki ocznej, a także o tym, że być może w przyszłości potrzebne będą koleje zabiegi. Warunki operacyjne były bardzo ciężkie. Musieliśmy operować zdając się na własne doświadczenie i wyczucie, ponieważ nie można było ocenić skali obrażeń struktur oka - dodaje okulistka. Na szczęście wszystko przebiegło pomyślnie. Pan Grzegorz widzi! Lekarze przy wsparciu zespołu pielęgniarskiego przez półtorej godziny walczyli o uratowanie jego wzroku. 

- Ja widzę teraz za mgłą, tak jakby wszystko było za chmurą dymu. Dostrzegam nawet szczątkowo szwy - mówi o tym, co widzi 47-latek.

Emeryt posłał za kratki fałszywego policjanta

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki