Co prawda zdarzyło się to – jak podaje częstochowska policja – z końcem lutego, ale o takim zuchwałym wyczynie, to ani policjanci, ani konduktorzy nie słyszeli, więc choćby z tego powodu, to zdarzenia warto opisać. Konduktorka wypisywała tzw. wezwanie do zapłaty (190 zł plus opłaty dodatkowe) i wtedy gapowiczka ukradła jej telefon. Kontrolerka zorientowała się, że ją okradziono, ale złodziejki już nie było. Zdążyła wysiąść w centrum Częstochowy i rozpłynąć się w tłumie podróżnych. Policja dostała szczegółowy opis bezczelnej pani. Całkiem szybko wpadła im w oko. Zatrzymano ją i zrewidowano. W torebce 50-latki leżał sobie telefon konduktorki. Mandat nie zostanie anulowany, a na dodatek – albo raczej na odwrót – złodziejka stanie przed wysokim sądem. Grozi jej do 5 lat więzienia. Tyle raczej nie dostanie, ale nie powinna liczyć na samą tylko grzywnę.
Chciała sobie zrekompensować stratę? Ukradła kontrolerce KOMÓRKĘ
2020-03-04
18:08
Jechała pociągiem na tzw. gapę. To kosztuje ponad 200 zł. Konduktorka wypisywała mandat, a pasażerka w tym czasie „zwinęła” jej komórkę!