34. Śląski Dywizjon Rakietowy Obrony Powietrznej (JW 3946), jak każda jednostka wojskowa, ma magazyn broni. Jakimś cudem do niego wtargnęło dwóch terrorystów. Wzięli zakładników, zabarykadowali się. Na miejsce przybyli wpierw „zwykli” policjanci” i negocjatorzy z KWP w Katowicach. Zgodnie z procedurą działania w takich przypadkach powiadomiono straż pożarną i pogotowie ratunkowe. Stali z boku i czekali na rozwój sytuacji. Gdy negocjacje okazały się bezskuteczne, do akcji wkroczyli antyterroryści. Szczegółów ich działania bytomska policja nie ujawnia, bo takie działania nie są jawne. Można powiedzieć, że to, co pokazują w filmach fabularnych, jest do nich zbliżone. AT odbili zakładników, bandziorów zneutralizowali. Ćwiczenia uznano za zaliczone.
W strukturach policji do walki z terroryzmem przeznaczone są Centralny Pododdział Kontrterrorystyczny Policji ,,BOA” (Biuro Operacji Antyterrorystycznych) oraz samodzielne pododdziały kontrterrorystyczne policji przyporządkowane do większych komend wojewódzkich. W takim oddziale służy średnio ok. 55 funkcjonariuszy. Przy mniejszych komendach działają sekcje antyterrorystyczne (po ok. 20 funkcjonariuszy w każdej). By starać się o przyjęcie do AT trzeba mieć m.in.: trzyletnie doświadczenie w służbie, predyspozycje do pracy w jednostkach antyterrorystycznych, a także umieć działać w zespole. Następnie trzeba przejść przez kilka etapów kwalifikacji-selekcji. Jeśli zostanie się zakwalifikowanym, to trzeba jeszcze zaliczyć specjalistyczne szkolenie (6-9 miesięcy). A potem już w oddziale trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć. Tak jak w Bytomiu.