– Obywatel Liberii i obywatel Kolumbii przyjechali na Śląsk, aby znaleźć klub piłkarski, w którym będą mogli kontynuować swoją karierę. W ramach przeprowadzonej wobec nich kontroli legalności pobytu funkcjonariusze ustalili, że cudzoziemcy przebywają w Polsce nielegalnie. Liberyjczyk przyjechał do Polski na podstawie krótkoterminowej polskiej wizy Schengen, która w trakcie jego pobytu utraciła ważność – informuje (29 sierpnia) mjr Katarzyna Walczak, rzecznik ŚO SG.
Gość z Liberii nie miał ważnego paszportu, który uprawniałby go do wjazdu i pobytu w Polsce. Kolumbijczyk zresztą też. Okazało się, że „złożył wniosek o udzielenie zezwolenia na pobyt czasowy na terytorium Hiszpanii, jednakże w trakcie trwania przedmiotowej procedury nie był upoważniony do pobytu na terytoriom RP”. Liberyjczyk wróci do siebie, a Kolumbijczyk do Hiszpanii. Straży Granicznej nie interesowało, kto zaprosił piłkarzy do siebie. Apeluje tylko do klubów sportowych, ze jeśli chcą ściągnąć zawodnika spoza Unii Europejskiej, to muszą przestrzegać przepisów. A te są proste. W jednym zdaniu: taki sportowiec musi mieć zezwolenie na pracę w Polsce i wizę, ale nie turystyczną oraz podpisaną umowę o pracę z danym klubem. A zatrzymani przez Straż Graniczną takich papierów nie mieli.