Na obecną chwilę najbardziej prawdopodobne jest, że 40-letni mężczyzna, którego zwłoki znaleziono na pogorzelisku po poniedziałkowym pożarze hali magazynowej i warsztatu samochodowego w Chorzowie popełnił samobójstwo. Sekcja zwłok potwierdziła, że miał ranę postrzałową głowy, na miejscu znaleziono broń – podała prokuratura. Pożar przy ul. Piotra Skargi, o którym zgłoszenie napłynęło w poniedziałek ok. godz. 6. rano, został opanowany po około trzech godzinach akcji. Spaleniu uległ praktycznie cały dach obiektu o wymiarach 20 na 50 metrów i wysokości 4 metrów. Do akcji zadysponowano ogółem 17 zastępów straży pożarnej. W trakcie przeszukiwania pogorzeliska strażacy znaleźli zwłoki mężczyzny, mieszkańca Chorzowa.
"Podczas sekcji zwłok ujawniono ranę postrzałową, na miejscu zdarzenia znaleziono broń. Na obecną chwilę targnięcie się przez tego pana na własne życie jest jedną z bardziej prawdopodobnych wersji" - powiedział w środę PAP zastępca prokuratora rejonowego w Chorzowie Waldemar Cop. W spalonej hali znaleziono prawdopodobnie broń czarnoprochową, zweryfikuje to jeszcze opinia biegłego. Jak już we wtorek podawała prokuratura, śledztwo dotyczy sprowadzenia pożaru budynku i doprowadzenia 40-latka do targnięcia się na własne życie. Śledczy we wtorek potwierdzali, że na ciele mężczyzny, poza obrażeniami doznanymi w wyniku pożaru, były także ślady urazu mechanicznego, jednak do czasu przeprowadzenia sekcji zwłok nie przesądzali, że chodzi o ranę postrzałową. Teraz mają już taką pewność.
W objętym pożarem budynku było trzech najemców: warsztat samochodowy, hurtownia tekstyliów oraz firma produkująca wentylatory. Mężczyzna znaleziony w pogorzelisku wynajmował jeden z lokali mieszczących się w hali - zajmował się handlem materiałami tekstylnymi i to tam znajdowało się źródło ognia – wynika z informacji PAP. Jak podawała prokuratura, w śledztwie konieczne jest też przesłuchanie świadków, zasięgnięcie opinii biegłego z zakresu pożarnictwa, który ma wskazać przyczynę powstania pożaru czy analiza zapisów monitoringu.(PAP)