Dla ewentualnych kolekcjonerów pamiątek militarnych, taka broń to tzw. wykopek. Dla policji to broń, której nie można posiadać bez zezwolenia. „Przepisy w tym zakresie są jasne i restrykcyjne. Bezprawne posiadanie choćby jednego naboju może przysporzyć kłopotów prawnych. Wiemy, że wiele osób kusi posiadanie amunicja lub broni w celach kolekcjonerskich. Przypominamy więc, że przechowywanie w mieszkaniu bez pozwolenia nawet tzw. ślepego naboju (który również jest amunicją w rozumieniu prawa), stanowi przestępstwo” - instruuje śląska policja. „Art. 263. Kodeksu karnego stanowi: § 1. Kto bez wymaganego zezwolenia wyrabia broń palną albo amunicję lub nią handluje, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. § 2. Kto bez wymaganego zezwolenia posiada broń palną lub amunicję, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”.
A co znaleźli wspomniani robotnicy. Jak widać na zdjęciu ten pistolet nie za bardzo nadaje się raczej do jakiegokolwiek użytku. Co najwyżej może „robić” za przycisk do papieru. To półautomatyczny Ortiges kalibru 7,65 mm produkowany w Republice Weimarskiej w latach 1919-1924. Poza Niemcami używano go w Czechosłowacji. W latach 1923-24 armia czeska zakupiła 11510 ortigesów. Używano go też sporadycznie w polskiej armii i policji. Przestano go produkować, bo wyprał go z rynku Walther PP. Szacuje się, że wyprodukowano w sumie 77 tys. ortigesów.
Polecany artykuł: