Uroczystość Wszystkich Świętych to dzień zadumy nad życiem i wspominania bliskich zmarłych. Jednak wiele osób traktuje to święto jako okazję do modowej rywalizacji z bliższą i dalszą rodziną. 1 listopada cmentarze w całej Polsce przypominają rewię mody, pełną oryginalnych kapeluszów, wysokich butów i nietuzinkowych płaszczy.
Młodsze uczestniczki rywalizacji uwielbiają połączenie futerka, krótkiej spódniczki i kozaków za kolano z ciężkim makijażem i hurtową ilością lakieru na włosach. Z kolei starsze panie stawiają raczej na nietuzinkowe berety i szminki w mocnych kolorach.
Rywalizacja przenosi się także na groby. Z roku na rok stroiki robią się większe, a znicze - coraz bardziej wymyślne. Są lampki w kształcie konewki czy Polski, z nadrukiem Jezusa albo Maryi. Wszystko to każe podejrzewać, że producenci konkurują ze sobą o miano "Największej Tandety". Choć wiadomo, że zwycięzca może być tylko jeden i jest nim lampka grająca melodię "Wstań, powiedz nie jesteś sam" zespołu Ich Troje. Trzeba przyznać, że to słowa dosyć wymowne, gdy się stawia znicz na grobie - twórcy ze szczerości serca gratulujemy wyczucia.
Zjawisko cmentarnej batalii ma nawet swoją nazwę: grobing. Skąd się w nas wzięła potrzeba konkurowania na cmentarzu? Wyjaśniamy. Ale najpierw galeria memów dla rozluźnienia.
Najzabawniejsze memy o Wszystkich Świętych. Obciach i tandeta, czyli grobing na pełnej:
Grobing, czyli cmentarna rywalizacja o to, kto ma więcej i lepiej
Jedną z głównych przyczyn grobingu jest postępująca komercjalizacja wszystkich świąt. Świetnym przykładem jest Boże Narodzenie. Bombki i lampki pojawiają się w sklepach już w listopadzie, kusząc klientów "super niskimi" cenami.
Podobnie sytuacja wygląda, jeśli chodzi o Wszystkich Świętych. Przed cmentarzami ustawiają się stragany, które do złudzenia przypominają te odpustowe. Można tam znaleźć dosłownie wszystko. Są przeróżne słodkości, jak wata cukrowa czy ciasteczka. Czasem trafi się nawet grill z szaszłykami i kiełbaskami. No i oczywiście zabawki, które zdesperowani rodzice kupują, by uciszyć swoje wrzeszczące pociechy. Oczywiście kwiaty też są, ale z roku na rok wydaje się, jakby było ich coraz mniej.
A komercjalizacja nieodłącznie prowadzi do spłycania znaczenia świąt. 25 grudnia mało komu kojarzy się z religijnym przeżyciem. Ale praktycznie każdy zna refren piosenki "Last Christmas" i wie, że na Polsacie poleci kultowy "Kevin sam w domu". Boże Narodzenie ma dziś wymiar popkulturowy, a nie duchowy. Podobnie Uroczystość Wszystkich Świętych.
No dobrze, ale dlaczego stroimy się na cmentarz? Przede wszystkim po to, by zaprezentować ludziom nasz finansowy status. Nie ma się co oszukiwać - my, Polacy, uwielbiamy chwalić się przed innymi, a rywalizacja z sąsiadami to nasz sport narodowy. Wyszukana stylizacja stanowi dowód nie tylko naszego znakomitego gustu, ale też dobrej sytuacji materialnej. Bo przecież nowa sukienka, biżuteria i fryzura nie jest za darmo.
Podobnie dekoracje, które kupujemy w myśl zasady: im większy stroik, tym grubszy portfel. Choć za dziwacznym zniczem mogą się kryć nieco smutniejsze intencje. Osoby dręczone poczuciem winy, które nie zdążyły się pożegnać ze zmarłym, kupują ekstrawaganckie dekoracje, by "naprawić" swój błąd. Chcą w ten sposób okazać wielkie uczucie, którego nie zdążyły okazać bliskiej osobie przed jej śmiercią.