Zacznijmy od górniczego godła. Młotki to można mieć w domu, w skrzynce z narzędziami. Na czako widnieje pyrlik, które leży na żelazku. To narzędzia, którymi posługiwali się górnicy w czasach, w których górnictwo nie było na cenzurowanym, a gwarkowie nie musieli protestować i domagać się podwyżki płac. Czyli bardzo, bardzo dawno temu. Narzędzia te służyły do urabiania skały, bo wbrew pozorom przez tysiące lat nie wydobywano węgla, ale inne zgoła kopaliny. Węgiel fedruje się od dopiero o XVII w. Zatem gwarek wyposażony w pyrlik walił nim w żelazko. A ono, ostro zakończone, jak klin rozwarstwiało urabianą skałę. Żeby ten proces przebiegał sprawniej i bezpieczniej dla górnika, to i klin był umocowany na stylisku. Dzięki temu gwarek nie mógł rozwalić sobie ręki pyrlikiem, gdyby nie trafił w żelazko.
A teraz o czapce, czyli o czako i pióropuszach i znaczeniu ich kolorów. Czako – z niemieckiego „tschako”, z węgierskiego „csákó” – nawiązuje do sztywnej czapki wojskowej z płaskim denkiem i z daszkiem. To górnicze nie ma jednak daszka. Wykonane jest z tektury obciągniętej czarną krepą, ma wysokość 12,5 cm. Pióropusz tkwiący w czapce ma swoją genezę w wyciorze do czyszczenia otworów strzałowych, który górnik trzymał zatkniętą za taśmą na kapeluszu. Zgodnie z przepisami o mundurze górniczym kolor pióropuszy nie jest dla ozdoby, ale oznaczenia rangi, tego, który nosi czako. Zielony jest dla górniczej generalicji. Biały – dla dyrektorów, inżynierów i techników górniczych. Czarny – dla najzwyklejszych górników. Czerwony – jest zarezerwowany dla muzyków orkiestry górniczej, a biało-czerwony dla tego, który nimi dyryguje. Zgadnijcie, których kolorów jest najwięcej na uroczystych akademiach barbórkowych, gdzie dekoruje się zasłużonych medalami i orderami?
Polecany artykuł: