O wypadku w Kleszczowie było głośno. W tą tragiczną noc zginęło dziewięć osób, a siedem zostało rannych. Jedną z nich jest kierowca autobusa - pan Mateusz (29l.) z Rudy Śląskiej.
- Kierowcą autobusu, w którego uderzył bus, byłem ja. Nigdy w życiu nie zapomnę tego, co się tam wydarzyło. Nie mogłem zrobić nic. Wszystko wydarzyło się w ułamku sekundy, a potem był ogromny huk, odgłos tłuczonego szkła i ciemność. Chyba straciłem przytomność, ale ocknąłem się, na moje nieszczęście...- napisał Mateusz na portalu siepomaga.pl.
Mężczyzna zbiera na terapię psychologiczną bo nie może zapomnieć o tym, co wydarzyło się tej feralnej nocy - To, co zobaczyłem na drodze, nie da się opisać. Nawet nie chcę do tego wracać, ale obrazy z tego dnia cały czas do mnie wracają - wspomina poszkodowany kierowca. - Fizycznie najbardziej ucierpiała moja prawa noga. Doznałem wieloodłamowego złamania otwartego III stopnia rzepki z uszkodzeniem kolana. Przeszedłem operację i po 8 dniach wypisano mnie ze szpitala. To i tak jest nic, bo mam nadzieję rehabilitacja pomoże mi na nowo stanąć na nogi. Najgorzej jest z głową, a dokładniej z codziennym zmaganiem się ze wspomnieniami z wypadku. Chociaż stałem się jedną z poszkodowanych osób, to nie mogę się pogodzić z tym, że 9 osób zginęło praktycznie na moich oczach - mówi kierowca.
Obecnie potrzebuje przede wszystkim długotrwałej pomocy psychologicznej i terapii, która pozwoli mu się z tym uporać. - Mam dla kogo żyć, niedawno z moją partnerką zostaliśmy rodzicami wspaniałej kruszynki. Chcę cieszyć się każdym dniem spędzanym z moimi dziewczynami i dziękuję za to, że mogę nadal z nimi być! Do tego muszę poukładać sobie wszystko na nowo. Potrzebuję do tego Twojego wsparcia - napisał Mateusz.
Zbiórka dla poszkodowanego w wyniku wypadku w Kleszowie kierowcy jest prowadzona na stronie siepomaga.pl w TYM MIEJSCU!