Pożar w Częstochowie. Z kamienicy leciał siwy dym!
Do zdarzenia doszło 12 marca. Jak podaje Komenda Miejska Policji w Częstochowie ogień pojawił się w jednym budynków mieszkalnych przy ulicy Krakowskiej. Na miejscu pojawili się policjanci, którzy dokładnie sprawdzili, czy w budynku ktoś przebywał. - Gdy weszli do budynku, znaleźli źródło pożaru – paliły się ustawione w przejściu meble. Z uwagi na bardzo duże zadymienie, policjanci podjęli natychmiastową ewakuacje mieszkańców. Gdy sprawdzali kolejne pomieszczenia, na miejsce przyjechali strażacy, z którymi wspólnie wyprowadzili lokatorów - podają mundurowi. Całe szczęście nikt z uczestników zdarzenia nie odniósł poważniejszych obrażeń. Bohaterscy policjanci musieli jednak trafić do szpitala, mieli podejrzenie zatrucia dymem.
Zobacz koniecznie: Koronawirus w Polsce. Zatrważająca prognoza lekarza z Częstochowy. "Jesteśmy w przedsionku piekła
Pożar w Częstochowie. Policja znalazła sprawcę
Jak doszło do pożaru w Częstochowie? Okazało się, że winny jest podpalacz. - Wykonane na miejscu czynności oraz dalsze czynności procesowe wskazywały, że do pożaru ktoś się przyczynił. W ubiegły czwartek zarzut spowodowania zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób usłyszał 43-latek z Częstochowy. Śledczy ustalili, że mężczyzna celowo podpalił wersalkę, która znajdowała się w korytarzu na parterze. Nie potrafił wyjaśnić dlaczego to zrobił - podaje częstochowska KMP. Wiadomo, że piroman już wcześniej szalał na mieście - lubił podpalać śmietniki. Decyzją prokuratora został objęty policyjnym dozorem. Grozi mu za to kara do 15 lat więzienia.