8-letni Kamilek został pobity i poparzony! Zatrzymano matkę i konkubenta

i

Autor: archiwum prywatne; fot. Kasia Gruchlik/Super Express Chłopiec walczy o życie w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach

Częstochowa. Poparzony i pobity Kamilek cierpiał kilka dni? Gehennę chłopca przerwał biologiczny ojciec

Ośmioletni Kamilek walczy o życie w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Chłopiec został pobity i oblany nieznaną substancją, która wywołała u niego poparzenia trzeciego stopnia. W sprawie zatrzymano matkę Kamilka i jej konkubenta. Na jaw wychodzą nowe, szokujące fakty na temat stanu chłopca. Lekarze z GCZD podczas briefingu prasowego ujawnili informacje o stanie chłopca.

Częstochowa. Poparzony i pobity ośmiolatek. Zatrzymano matkę i konkubenta

W poniedziałek, 4 kwietnia pani Magda, przyrodnia siostra Kamilka (8 l.) opublikowała post w mediach społecznościowych, w którym prosiła o modlitwę za braciszka. Chłopiec został przetransportowany w ciężkim stanie z Częstochowy do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Kamil został pobity i oblany nieznaną substancją, która wywołała u niego poparzenia trzeciego stopnia na ciele. Policja potwierdziła, że w sprawie zatrzymano dwie osoby. To matka chłopca, a także jej konkubent. Wiadomo, że rodzeństwo Kamila trafiło pod opiekę rodziny, a sąd zadecyduje, czy dzieci zostaną odebrane.

Kamilek cierpiał przez kilka dni? Szokujące szczegóły!

Na jaw wychodzą nowe informacje w sprawie chłopca. Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie powiedział w rozmowie z nami, że trwa śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa chłopca i spowodowania obrażeń na ciele. Dodał, że prawdopodobnie do oparzenia chłopca doszło pod koniec marca. To oznacza, że chłopiec cierpiał kilka dni! Z naszych ustaleń wynika, że przez przynajmniej kilka dni Kamilek chodził z oparzeniami, a gehennę dziecka przerwał biologiczny ojciec.

Dr Andrzej Bulandra, koordynator Centrum Urazowego dla dzieci w GCZD w Katowicach powiedział podczas spotkania z przedstawicielami mediów, w jakim stanie chłopiec trafił do szpitala. - Przy przyjęciu chłopiec był w stanie średnio ciężkim, wydolnym krążeniowo i oddechowo. Stwierdziliśmy u niego rozległe obrażenia, które powstały kilka dni wcześniej. Były to oparzenia głowy, tułowia i kończyn oraz złamania kończyn. Chłopiec po wstępnym ustabilizowaniu został przekazany na oddział intensywnej terapii, gdzie anestezjolodzy walczyli o jego życie. Dziecko w momencie przyjęcia było odwodnione, wychudzone, brudne - powiedział koordynator.

Kamil przeszedł operację, obecnie przebywa na oddziale intensywnej terapii. Lekarze zaplanowali kolejne operacje celem usunięcia martwicy wynikającej z oparzenia i położenie przeszczepu skóry. Zabiegi mają się odbywać nawet co dwa dni. Rokowania, jeśli chodzi o stan skóry są dobre, ale co do ogólnego stanu dziecka kluczowe będą najbliższe dni. Kamil znajduje się obecnie w śpiączce farmakologicznej.

- W naszej opinii złamania powstawały w ciągu ostatniego miesiąca, natomiast oparzenia w przedziale od 7 do 10 dni przed przyjęciem. Oparzenia obejmowały około 1/4 ciała, dolegliwości bólowe musiały być bardzo dotkliwe - powiedział Bulandra. - Prawdopodobnie dziecko zostało czymś oblane i podpalone - dodał. Wskazują na to ślady na włosach chłopca. Wiadomo, że ani złamania ani oparzenia nie były wcześniej zaopatrzone.

- Gdyby te rany były zaopatrzone wcześniej, byłaby szansa udzielenia szybkiej i skuteczniej pomocy - dodał Bulandra.

Sonda
Czy kary za przemoc wobec dzieci powinny być wyższe?
Dramatyczny apel cioci poparzonej Martynki

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki