Gdyby na tym placu zabaw w Częstochowie bawiły się dzieci, prawdopodobnie doszłoby do potwornej tragedii. Jadący po pijaku 34-latek wjechał w ogrodzenie prywatnej posesji na Lisińcu, a potem zatrzymał się dopiero w piaskownicy. Wcześniej zdemolował po drodze kilkanaście przęseł betonowych i słupki ogrodzeniowe. Policjanci już chwilę przed wydarzeniem otrzymali informację, że 34-latek z Częstochowy stwarza zagrożenie na drodze. Swoim peugeotem jechał mając 3,5 promila alkoholu. Na szczęście nikomu nic się nie stało, a sprawa wypadku w Lisińcu trafi do sądu. Za jazdę po pijaku grozi do 2 lat więzienia i oczywiście utrata prawa jazdy i zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Czytaj również: Szokujący wypadek w Goczałkowicach-Zdrój. Samochód zmiótł parę na motocyklu. Jest nagranie
To niestety nie jedyny przykład pijackich popisów wśród kierujących. W poniedziałek wieczorem jadący aleją Wolności w Częstochowie 61-letni Rosjanin, przejechał przez torowisko i zatrzymał się w poprzek ulicy tuż przed przejściem dla pieszych. Zatrzymali go strażnicy miejscy. Miał dwa promile alkoholu.
Zobacz również: W pijaną 13-latkę na pasach wjechał dostawczak! Horror w Tarnowskich Górach