Zdarzenie miało miejsce w środę 23 października. Policjanci ze Świętochłowic prowadzili działania z cyklu "Prędkość", kiedy zobaczyli 24-letniego kierowcę seata. Jechał o 55 km/h za szybko! Funkcjonariusze chcieli mężczyznę zatrzymać, ale to nic nie dało. Kierujący czmychnął przed nimi! Policjanci ruszyli za nim.
24-latek wiedział, że to nie przelewki - policjanci informowali go przy pomocy świateł i sygnałów dźwiękowych, że ma się zatrzymać. Nic sobie z tego nie robił. W końcu wjechał pod zakaz wjazdu w ulicę Zubrzyckiego, gdzie zatrzymał pojazd. Następnie wybiegł z niego i zaczął uciekać. Ale ta zabawa w kotka i myszkę nie trwała długo. Policjanci dorwali w końcu jegomościa. Był trzeźwy, ale jak sam przyznał, w sytuacji gdy musiał się zatrzymać do kontroli, "spanikował". Bał się utraty prawa jazdy. Chyba rzeczywiście było czego, bowiem nie dość, że mężczyzna może stracić możliwość prowadzenia pojazdów, to jeszcze grozi mu nawet 5 lat więzienia. O wszystkim zadecyduje sąd.