W miniony weekend (19 i 20 października) saperzy zostali czterokrotnie wezwani do usuwania niewybuchów ujawnionych na terenie województwa śląskiego. W sobotę saperzy z 6. Batalionu Powietrznodesantowego z Gliwic interweniowali dwukrotnie. Pocisk (granat) do moździerza znaleziono w Wyrach, w pow. mikołowskim. W tym samym dniu i prawie o tej samej porze w miejscowości Gogołowa w pow. wodzisławskim trafiono na amunicję strzelecką. W niedzielę w Zabłociu w pow. cieszyńskim saperzy zostali wezwani do kolejnego (potencjalnie) wybuchowego znaleziska, pamiątki z II wojny światowej – pocisku artyleryjskiego. Natomiast we wsi Żytna w pow. rybnickim wyzywano ich do granatu moździerzowego. We wszystkich czterech przypadkach nie było potrzeby ewakuowania ludzi, gdyż niewybuchy znaleziono z dala od domów. Znaleziska odpowiednio zabezpieczyli policjanci. I niewybuchy zostaną przewiezione do zdetonowania na poligon do 72 godzin od przyjętego zgłoszenia.
Niewybuchy sprzed siedemdziesięciu i więcej lat są nadal niebezpieczne, a można stwierdzić, że przez to, że są takie wiekowe, to są jeszcze bardziej niebezpieczne. Doświadczyli tego, niestety, saperzy z Gliwic. 8 października w Kuźni Raciborskiej doszło do wybuchu pocisków artyleryjskich. Na miejscu zginęło dwóch saperów z 29. Patrolu Rozminowania „czerwonych beretów”, a czterech odniosło rany. Jednego z nich, mimo wysiłków lekarzy, nie udało się uratować.
Polecany artykuł: