Nic dziwnego, skoro gliwiczanie polegli w dwumeczu z BATE Borysów w 1. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, choć do 82. minuty rewanżowego spotkania mieli awans w garści. Na pocieszenie pozostała Liga Europy i czwartkowy mecz z łotewskim FC Ryga.
- Nie do końca wszystko było pod kontrolą skoro straciliśmy dwie bramki po dwóch prostych błędach pod koniec spotkania. Niestety odpadamy. Trzeba to przyjąć na klatę. Są smutek i zdenerwowanie, a my będziemy musieli postarać się jak najszybciej o tym zapomnieć. Nie będzie to łatwe, bo nie byliśmy gorszą drużyną, wręcz przeciwnie. Nie powinniśmy odpaść - powiedział klubowym mediom po meczu Patryk Dziczek, pomocnik Piasta.
To nie jedyna klęska mistrzów Polski na początku sezonu. Słabo wyglądała także konfrontacja w Superpucharze Polski z Lechią Gdańsk, zakończona porażką 1:3. Tymczasem już w sobotę przy Okrzei pojawi się Lech Poznań. Po fatalnym poprzednim sezonie Kolejorz wreszcie chce wrócić do ligowej czołówki. Goście będą pałali żądzą rewanżu. W ubiegłym sezonie dwa razy przegrali w Gliwicach. Najpierw aż 4:0 w rundzie zasadniczej, a potem 1:0 w rundzie finałowej, co dało upragniony tytuł gliwiczanom. Lech zajął rozczarowującą 8. lokatę na koniec sezonu.
Początek meczu Piasta Gliwice z Lechem Poznań w sobotę 20 lipca o godzinie 20.00. Transmisja na Canal+Sport.