Dąbrowa Górnicza. Nagrywali na Tik Toku, jak dusił syna
Szokujące nagranie z Dąbrowy Górniczej ujawniono 17 marca. Podczas trwającej na Tik Toku transmisji na żywo ojciec przyduszał siedmioletnie dziecko. Chłopiec rozpaczliwie wzywał stojącą obok matkę, ale ta nie reagowała. - Może w końcu będzie święty spokój - rzuciła beznamiętnie. Dopiero gdy zauważyła, że dziecko ma poważne problemy z oddychaniem, wzięła je na ręce i zaczęła dmuchać mu w twarz. Potem oklepywała je po plecach. Ojciec leżał niezainteresowany zdrowiem syna na łóżku. Wstrząsające nagranie wyciekło do sieci. Opublikowało je Biuro Obrony Praw Dziecka.
Tiktokowa rodzinka z Dąbrowy Górniczej zatrzymana. Siedmiolatek trafił do rodziny zastępczej
W piątek (17 marca) do mieszkania w Dąbrowie Górniczej zapukała policja. Rodzice siedmiolatka zostali zatrzymani. Usłyszeli zarzuty znęcania się nad osobą nieporadną ze względu na wiek. Może za to grozić kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. - Pierwszą sprawą, jaką zajął się prokurator, było zabezpieczenie dziecka - mówi nam prokurator Waldemar Łubniewski z Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu. - Dziecko zostało przekazane rodzinie zastępczej - dodaje. Ojciec i matka 7-latka mają policyjny dozór. Muszą stawiać się na komisariacie. Mają zakaz publikowania czegokolwiek w sieci. - Podejrzani nie mają możliwości wpływania na bieg śledztwa. Wszystkie urządzenia, w tym komputery i smartfony, zostały zabezpieczone - uzupełnia Łubniewski.
Patologiczna rodzina z Dąbrowy Górniczej
Na jaw wychodzą nowe fakty w tej sprawie. Okazuje się bowiem, że w rodzinie z Dąbrowy Górniczej co najmniej od roku nie działo się dobrze. W sieci można znaleźć z łatwością filmiki, na których widać, jak ojciec siedmiolatka upija się alkoholem w obecności nieletniego. Są też filmiki, gdzie krzyczy na niego i uczy przekleństw. Mężczyzna wydaje się w ogóle nie interesować losem chłopca. Podobnie jak jego matka. Na innym filmiku mężczyzna dzieli się szczegółami swojego życia erotycznego. Chłopiec jest w tym samym pomieszczeniu. Jego ojciec opowiada internautom, że przez miesiąc się nie onanizował. Osoby komentujące nagranie opublikowane przez Biuro Obrony Praw Dziecka informują, że rodzice mieli wielokrotnie krzyczeć podczas transmisji na siedmiolatka. Nie brakuje szokujących komentarzy pod postem z filmem (pisownia oryginalna).
- Jeszcze dzisiaj rano ojciec i matka robili lajv na tik toku oczywiście nie czując się winni matka powiedziała że uwaga to my zniszczyliśmy dziecku życie bo nasyłamy policję a oni nic złego nie robią i że przesadzamy;
- Fajnie, ten dramat toczy już od ponad roku, sprawa była zgłaszana do mopsu, na policję, był krok od tragedii i dopiero jakieś zainteresowanie sprawą. Porażka.
- Ciężko uwierzyć że ta patologia cały czas ma się dobrze i nic z tym nie zrobiono. Przecież te nieroby ciągle robią live'y ze zbiórkami chlejąc wódę i leżąc, uczą młodego przekleństw i przemocy, a debile wpłacają kasę na ich zachcianki
- Ten proceder nie trwał tydzień, czy dwa, a ponad rok. Ludzie zgłaszali do instytucji, konto było zgłaszane na tik toku. I nic, nikt. Ciągle głośna muzyka, alkohol, przekleństwa. Wszystko do późnych godzin i w obecności dziecka. Nikt nie widział problemu. Ale lepiej późno niż wcale. Cholernie szkoda dzieciaka.
Kto wiedział o patologicznej rodzinie z Dąbrowy Górniczej?
Postanowiliśmy zapytać przedstawicieli dąbrowskiej policji, czy w przeszłości były interwencje w tym mieszkaniu. Rzecznik podkom. Bartłomiej Osmólski nie chciał komentować sprawy, odsyłając nas do do prokuratora Łubniewskiego. Powiedział, że w toku prowadzonego śledztwa z pewnością będzie sprawdzane to, jakie działania podejmowali mundurowi w tej sprawie. O szokującym zachowaniu rodziny miał również wiedzieć MOPS w Dąbrowie Górniczej. Zapytaliśmy wicedyrektorkę tej instytucji Jolantę Polit, jaką wiedzą dysponuje ośrodek na temat tej konkretnej rodziny.
- 16 lutego wpłynęło do nas zgłoszenie dotyczące jednego z filmików. Pokazywało ono zachowania mające cechy demoralizacji osoby nieletniej. Niestety, zgłaszająca nie podała danych adresowych. Podejrzewała jedynie, że rodzina pochodzi z Dąbrowy Górniczej. Na nagraniach nie padły również imiona i nazwiska. Żaden z pracowników nie rozpoznał rodziny występującej na nagraniu. Przekazaliśmy sprawę Komendzie Miejskiej Policji w Dąbrowie Górniczej - mówi Jolanta Polit, zastępca dyrektora MOPS w Dąbrowie Górniczej. - Z kolei od 16 marca otrzymaliśmy już 15 zgłoszeń dotyczących opublikowanego w ostatnim czasie nagrania. Film również niezwłocznie przekazaliśmy na Komendę Miejską Policji. Nasi pracownicy udali się na miejsce, ale odpowiednie służby podjęły już działania - dodaje.