Damian K. ma 39 lat. Mężczyzna jest oskarżony o to, że 2 maja spowodował ciężkie obrażenia ciała u obywatela Ukrainy. Mężczyźni mieszkali w służbowym domu przy ul. św. Rocha w Częstochowie. Trwała tam suto zakrapiana impreza, w której udział brało czterech Ukraińców. Po niej wszyscy rozeszli się do pokoi. Damian K. mieszkał w jednym z pokoi. Pozostali trzej Ukraińcy w drugim. W pewnym momencie usłyszeli huk upadającego ciała. Gdy weszli do sąsiedniego pokoju, zobaczyli zakrwawionego kolegę lężącego na podłodze. Damian K. udawał, że śpi. Przyjechało pogotowie. Poszkodowany Ukrainiec miał poważne obrażenia - krwiaka mózgu i pękniętą kość czaszki. Lekarze musieli walczyć o jego życie.
Damian K. usłyszał zarzut. - Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że doszło do wypadku podczas wykonywania tradycyjnego tańca ukraińskiego, który miał polegać na uderzaniu się głowami. Wówczas poszkodowany miał doznać obrażeń. Wszyscy przesłuchani w tej sprawie obywatele Ukrainy zgodnie zaprzeczali, że istnieje taki taniec. Poszkodowany mężczyzna nie pamięta przebiegu zdarzenia - powiedział dla Polska The Times Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Grozi mu do 15 lat więzienia.