Spis treści
- Dawid przerywa milczenie. "Mogłem być na miejscu Sebastianka"
- Tomasz M. zachęcał Dawida, żeby wrócił. Zostawił mu swój numer telefonu
- Porwał i udusił Sebastiana. Chciał go zamurować, by nikt się nie dowiedział
Dawid przerywa milczenie. "Mogłem być na miejscu Sebastianka"
Tomasz M., który przyznał się do porwania i uduszenia 11-letniego Sebastianka z Katowic, już w 2008 roku w Siemianowicach Śląskich porwał dziecko. Był to wówczas 10-letni Dawidek, dziś dorosły mężczyzna, który ma żonę i dziecko. Przed kamerą programu TVN "Uwaga" postanowił przerwać milczenie i opowiedzieć o tym feralnym dniu. "Zabrał mnie do piwnicy swojego salonu optycznego. Zaczął mi robić zdjęcia, kazał mi się rozebrać do naga. Powiedziałem, że nie, że nie dam rady. Schylił się, na chwilę odwróciłem, więc zacząłem uciekać. Podszedłem do drzwi, szarpałem, ale one były zamknięte", relacjonował mężczyzna. "Złapał mnie i z powrotem zaniósł do tej piwnicy. Cały czas mam w głowie, co mi się wtedy mogło stać. Mogłem być na miejscu Sebastianka", opowiadał.
Tomasz M. zachęcał Dawida, żeby wrócił. Zostawił mu swój numer telefonu
Tomasz M. ostatecznie wypuścił Dawida. Dał mu nawet kartkę z numerem telefonu do siebie, zachęcał, żeby wrócił. "Próbował się ze mną ugadać na inny dzień. Przy wysiadaniu z auta dał mi pieniądze, nie pamiętam ile. Mówił mi jeszcze, że jakbym miał kolegów i koleżanki, którzy byliby chętni, żeby zarobić, to miałem dać im ten numer. (...) Nie był agresywny. Byłem młody, nie myślałem o tym, co on mi może zrobić, nie znałem takich rzeczy", opowiadał w "Uwaga! TVN" Dawid. Po tym, co stało się w 2008 roku, sprawa Tomasza M. trafiła do sądu - Dawid powiedział o wszystkim mamie, została powiadomiona policja. Wyrok? Dwa lata w zawieszeniu na pięć lat. Nie było odszkodowania, 41-letni dziś sprawca musiał tylko zapłacić koszty sądowe.
Porwał i udusił Sebastiana. Chciał go zamurować, by nikt się nie dowiedział
Przypomnijmy, że w sprawie śmierci Sebastiana z Katowic policja zatrzymała 41-latka. Jest nim właśnie Tomasz M. Mężczyzna jest optykiem, ma swój zakład optyczny niedaleko miejsca, gdzie znaleziono ciało Sebastiana. Jak dowiedziała się reporterka Super Expressu, 41-latek jest po rozwodzie, a w przeszłości był notowany za znęcanie się nad rodziną. Zatrzymany przyznał się już do porwania i zabójstwa Sebastiana z Katowic. Wskazał, że zwłoki wcisnął pod wybudowany garaż, bo chciał je tam zabetonować. Wcześniej porwał Sebastiana, gdy ten wracał z placu zabaw. Miał "pomylić się", bo chciał uprowadzić dziewczynkę. "Nie mogę w to uwierzyć, coś okropnego", czytamy w licznych komentarzach. Mieszkańcy łączą wyrazy wsparcia i współczucia dla rodziców zabitego chłopca.