Dawid ratował życie kolegom z Pniówka. W dramatycznych okolicznościach stracił nogę
- Mój zawód zawsze był obarczony wysokim ryzykiem, ale nigdy nie dopuszczałem do siebie myśli o konsekwencjach. Moim celem było niesienie pomocy. Dziś to ja proszę Was o wsparcie dla mnie i mojej rodziny. Pomożesz mi stanąć na nogi? - pisze Dawid Barcik, ratownik górniczy. 30-latek ruszył na pomoc kolegom górnikom po wybuchu metanu w kopalni Pniówek.
Czytaj także: 18 górników nie żyje, 7 zostało pod ziemią. Czarny tydzień polskiego górnictwa. Śląsk w żałobie
Gdy ratownicy byli kilometr pod ziemią, doszło do kolejnego wybuchu.30-latek przeżył, ale w dramatycznych okolicznościach stracił lewą nogę na wysokości uda. - Mój mąż to bohater. Staram się walczyć dla naszej trójki. Jeszcze długa droga przed nami - mówi Marta Barcik, żona ratownika górniczego.
- Do tej pory los był dla nas łaskawy, aż do teraz, kiedy ja i moi koledzy staliśmy się częścią tej tragedii - wspomina mężczyzna. Jego praca była głównym źródłem utrzymania rodziny. Teraz mężczyzna drży o przyszłość. Przed wypadkiem rodzina rozpoczęła kompleksowy remont domu. Teraz musi zlikwidować bariery architektoniczne, by Dawid mógł bezpiecznie poruszać się i funkcjonować.
Czytaj także: Tragedia w kopalni Pniówek. JSW odpowiada na zarzuty. Chodzi o czas pracy górników i warunki w momencie wybuchu
- Wcześniej nie zdawałem sobie sprawy, jak duże znaczenie mają poręcze lub podjazdy dla osób z niepełnosprawnością, teraz sam odczuwam to na własnej skórze - opowiada ratownik. Podkreśla, że jak najszybciej chce stanąć na nogi i być samodzielny. Chce także odwdzięczyć się bliskim i być dla nich wsparciem.
Zbiórkę funduszy dla Dawida możecie wesprzeć tutaj.