Do zdarzenia doszło w ubiegły piątek. 69-letni mężczyzna zbierał warzywa na polu swojego znajomego. W pewnym momencie zasłabł i zmarł. Około godz. 17.00 jego zwłoki znalazł wspomniany kolega. Na miejsce przyjechali policjanci. Stwierdzono zgon. - Potwierdzam, że do takiego zdarzenia rzeczywiście doszło. Powiadomiliśmy o całej sytuacji Szpital Miejski w Piekarach Ślaskich. Na miejsce przybył także prokurator - mówi nam sierż. szt. Łukasz Czepkowski z piekarskiej policji.
Opuszczone cmentarze na Śląsku. Nie uwierzysz, co powstało na ich miejscu [GALERIA]
Jak relacjonuje Gazeta Wyborcza policjanci pojechali do szpitala i poprosili lekarkę z nocnej opieki medycznej. Zadaniem kobiety było sporządzenie karty zgonu, aby móc zabrać ciało denata z pola. Lekarka odmówiła jednak policjantom. Mundurowi sporządzili notatkę. Powiadomili również dyrektora szpitala, że taka sytuacja miała miejsce. – Na miejscu jest rodzina, prokurator, ciało leży, coś trzeba zrobić – wyjaśniał dyżurny. Dyrektor placówki zgodził się porozmawiać z kobietą, ale zaznaczył, że nie musi się ona zgodzić. Policjanci jeszcze raz prosili kobietę, by pojechała na miejsce zdarzenia. Ta postawiła im warunki - postanowiła, że pojedzie, jeśli dotrze na miejsce karetką i kazała zorganizować sobie obuwie zastępcze, bo nie chciała chodzić po ugorze w butach za 500 złotych.
Gdy już lekarka dotarła na miejsce, była godz. 21.30. Powiedziała policjantom, że mają ją przewieźć przez pole, bo boi się, że złamie nogę. Ci jej odmówili. Kobieta postanowiła, że nie sporządzi karty zgonu. Stwierdziła, że dla denata nie ma znaczenia, ile będzie leżał na polu. Potem odjechała. Mundurowi znów sporządzili notatkę. Potem bezskutecznie próbowali szukać pomocy - drugi raz w piekarskiej placówce, a także w Tarnowskich Górach. Lekarze odmawiali. W końcu na miejsce przyjechał biegły, który wystawił kartę zgonu. Dopiero po 12 godzinach zakończono czynności w tej sprawie.
Pendolino rozjechało matkę z córką. Tragedia w Dąbrowie Górniczej [NOWE FAKTY]
Poprosiliśmy o komentarze Wojciecha Maćkowskiego, rzecznika prasowego Urzędu Miasta w Piekarach Śląskich. - Jesteśmy zbulwersowani całą tą sytuacją. Pani prezydent zażądała wyjaśnień od szpitala i wyciągnięcia konsekwencji wobec lekarki. Takie sytuacje nie mogą mieć miejsca - mówi w rozmowie z "SE".
Poprosiliśmy również rzeczniczkę szpitala Aleksandrę Szatkowską o odniesienie do tej sprawy. - Cały czas czekamy na wyjaśnienia lekarki - ucina krótko. Do tej bulwersującej sprawy będziemy jeszcze wracać.
Polecany artykuł: