Wybuch gazu w Katowicach. Ruszyła zbiórka na pomoc poszkodowanej rodzinie
Już prawie 1 200 osób wspomogło zbiórkę na rzecz rodziny: małżeństwa i ich dwóch córeczek - link TUTAJ - którzy zostali poszkodowani w wyniku wybuchu gazu w Katowicach-Szopienicach. Wskutek eksplozji, do której doszło w piątek, 27 stycznia, w godzinach porannych, zawaliła się 3-kondygnacyjna kamienica przy ul. Bednorza należąca do miejscowej parafii ewangelicko-augsburskiej. W gruzowisku znaleziono ciała dwóch kobiet - matki i córki, a trzy osoby, oprócz dziewczynek był to mężczyzna, zostały ranne i trafiły do szpitala.
Małgosia i Diana trafiły do szpitala
W gronie poszkodowanych są 5-letnia Małgosia, 3-letnia Diana i ich rodzice, choć to córeczki małżeństwa odniosły najpoważniejsze obrażenia. Starsza z nich ma połamane obie nóżki i pociętą twarz, który była już zszywana, z kolei młodsza ma uraz głowy, pęknięta wątrobę i nerkę oraz poparzoną skórę twarzy - obie przez dłuższy czas pozostaną w szpitalu. Ich tata, pan Piotr, doznał obrażeń głowy i uszu, w tym poparzeń - jak informuje "Gazeta Lubuska", mężczyzna pochodzi z Zielonej Góry. Jego żona Joanna, choć nie odniosła ran fizycznych, bardzo wszystko przeżyła, bo wybuch odbił się również na jej psychice. Mimo wszystko członkowie rodziny mają szczęście w nieszczęściu, że przeżyli eksplozję.
- Jak każdego poranka szykowali się do wyjścia, dziewczynki do przedszkola, Piotr do pracy, Asia do swoich zajęć. Dosłownie na chwilę przed ich wyjściem nastąpił wybuch, który był przeogromny. Tylko dlatego, że byli już w przedpokoju i kuchni to przeżyli, bo reszta została doszczętnie zniszczona. W natychmiastowym odruchu zapewnienia bezpieczeństwa uciekali przez okno, a z gruzowiska, które wcześniej było ich bezpiecznym domem, Piotr wynosił na rękach poranione, przerażone i płaczące córeczki - piszą dziadkowie dziewczynek na Zrzutka.pl.
5-latka jest niepełnosprawna i potrzebuje rehabilitacji
Obie dziewczynki mówią bliskim, że chcą wrócić do "swojego domku", ale z oczywistych względów to niemożliwe, dlatego ruszyła zbiórka, by całej rodzinie stworzyć nowy dom. Pieniądze są jednak pilnie potrzebne nie tylko dlatego. Okazuje się, że Małgosia jest niepełnosprawna, a wkrótce po urodzeniu musiała nawet walczyć o życie. Dziewczynka przyszła na świat z szeregiem wad wrodzonych: ciężkim uszkodzeniem serca (jest po dwóch operacjach kardiochirurgicznych), bez kilku kręgów lędźwiowych i piersiowych i z całkowitym brakiem kości krzyżowej, a do tego cierpi na zanik mięśni w nóżkach i stopach. Jej rodzice włożyli bardzo dużo wysiłku w to, by 5-latka mogła w ogóle chodzić, ale wypadek i wybuch gazu mogą to teraz zniweczyć, dlatego poszkodowana potrzebuje dalszej rehabilitacji. Na pomoc rodzinie z Katowic udało się już zebrać pokaźną kwotę, ale kwesta nadal trwa.
- Wasze serca są Wielkie!!!!!! Po dwóch dniach jest już ponad 100 tysięcy!!! Dziękujemy. Jesteśmy poruszeni Waszymi otwartymi sercami!!!! Małgosia wczoraj gorzej się czuła, miała niepokojący oddech, dziś będzie maiła RTG, nie ma najlepszych wyników krwi. To nas niepokoi, bo od urodzenia ma chore serduszko. W dobrych momentach rysuje w łóżku, ale czuje się średnio. Diana raczej dobrze. Jest widoczna poprawa. Asia jest przy nich cały czas. Nie poddają się! Ściskamy wszystkich serdecznie - czytamy na Zrzutka.pl.
Zima to najtrudniejszy okres dla osób bezdomnych.
Jak naprawdę wygląda życie na ulicy? Posłuchaj wolontariuszki!
Listen on Spreaker.