Już po raz drugi. Przed tygodniem wymazy od całego personelu najbardziej obciążonego obecnie oddziału zostały pobrane tydzień temu. Wszystkie wyniki były ujemne. Na wyniki z obecnego badania jeszcze trzeba poczekać. Co najmniej 24 godziny. – To są obecnie najbardziej zagrożone zarażeniem osoby w naszej placówce. Musimy pamiętać, że przecież codziennie wracają z pracy do domu. Muszą mieć pewność, że nie są nosicielami wirusa i że nie przyniosą go swoim najbliższym. Od tego zależy komfort ich życia, a w efekcie naszej pracy. Systematyczne badanie personelu oddziału obserwacyjno-zakaźnego zwiększa też bezpieczeństwo pacjentów i usprawnia pracę szpitala – tłumaczy Władysław Perchaluk, dyrektor SS nr 1 Próbki testowe wysyłane są do laboratorium w Warszawie. Przewozi je, oczywiście odpowiednio zabezpieczone, samochód bytomskiego magistratu. Nim też dostarczane są do stolicy próbki z marszałkowskiego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistyczny nr 4.
Choć na razie cotygodniowe testy wykonywane są zespołom pracującym „na zakaźnym”, to testami będzie objęty również personel medyczny oraz lekarze z innych oddziałów. – To tu leczymy pacjentów, którzy wymagają hospitalizacji. Dlatego tak ważne jest, żeby osoby, dzięki którym czujemy się bezpiecznie – lekarze i pielęgniarki – sami czuli się bezpiecznie – akcentuje Mariusz Wołosz, prezydent Bytomia.
Polecany artykuł: