Nie żyje Kamil z Częstochowy

i

Autor: Art Service/Super Express, Szczyty alienacji rodzicielskiej/facebook.com Nie żyje Kamil z Częstochowy

8-latek nie żyje

Tak Dawid B. traktował 8-letniego Kamilka. Sąsiad ujawnia szczegóły

2023-05-10 10:30

Co trzeba mieć w głowie, żeby tak skatować dziecko? Jakim trzeba być człowiekiem, żeby oblać 8-latka wrzątkiem, a potem kłaść go na rozgrzanym piecu? Bić, przypalać papierosami... Dawid B. nie miał żadnych skrupułów, kiedy maltretował 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Nawet mu ręka nie drgnęła. Co takiego się wydarzyło, że 27-latek w tak potworny sposób obszedł się z synem swojej żony, doprowadzając w konsekwencji do jego śmierci? Jeden z sąsiadów ujawnił szczegóły.

Kamil nie żyje. Chłopiec ofiarą ojczyma

Kamilek z Częstochowy przeszedł prawdziwą gehennę. Lista tortur, jakie zadał mu ojczym, Dawid B. jest przerażająca. Sadysta łamał dziecku kończyny, bił je, przypalał papierosami, a finalnie oblał wrzątkiem i położył nie piecu. Te ostatnie, szczególnie bolesne, doprowadziły do śmierci chłopca. Po przeszło miesiącu walki lekarzom z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka nie udało się uratować Kamilka. Jak napisano, przyczyną śmierci była " poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi".

Dawid B., karany już w przeszłości za inne czyny, przebywa w areszcie. Zwyrodnialcowi postawiono zarzuty usiłowania zabójstwa i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad 8-latkiem. Za kratkami jest też Magdalena B., matka chłopca, która nie kiwnęła palcem, gdy jej mąż sadysta pastwił się nad jej synkiem. Wiele wskazuje na to, że po śmierci Kamila zarzuty dla Dawida B. zostaną zmienione na cięższe. Kluczowe będą wyniki sekcji zwłok.

Dlaczego Dawid B. maltretował Kamilka? Sąsiad wskazuje przyczynę

Sprawa Kamila bulwersuje całą Polskę. Trudno pojąć, dlaczego chłopiec z Częstochowy został tak bestialsko potraktowany. I dlaczego instytucje nie reagowały, gdy w domu działa się krzywda. Wiadomo przecież, że rodzina była pod opieką kuratora i miała Niebieską Kartę. Sąsiedzi Dawida i Magdaleny B. z Częstochowy w rozmowie z dziennikarzami TVN rzucili nowe światło na sprawę. Jeden z nich twierdzi, że dzieci często uciekały z domu, bo rzadko puszczano ja na dwór. Chciały przebywać na świeżym powietrzu. Policja miała zainteresować się rodziną, kiedy Kamil uciekł z domu. To rozzłościło Dawida B. - Podobno była sprawa, mieli im dzieci odebrać za niedopilnowanie. Dlatego Dawid uwziął się na Kamila. On swoje dzieci kochał i szanował, a resztę traktował, jakby miał nimi zamiatać. Nie miał do nich uczuć, nie związał się z nimi, takie popychadła to były dla niego, a Kamilowi obrywało się za te ucieczki  - powiedział sąsiad rodziny. Przypomnijmy, że Dawid B. miał z Magdaleną dwójkę dzieci. Pozostała czwórka pochodziła ze związków z dwoma innymi mężczyznami.

Od sierpnia 2022 roku do lutego 2023 roku cała rodzina przeniosła się do Olkusza. Tylko tam Kamil uciekał trzy razy z domu. W jednym przypadku chodził w samej piżamce po ulicy. Było to w listopadzie 2022 roku. Policjanci rozmawiali z Kamilkiem, ale chłopiec milczał. W szpitalu nie stwierdzono wówczas obrażeń świadczących o przemocy domowej.

Nawet w marcu 2023 roku, kiedy chłopiec chodził z widocznymi obrażeniami do szkoły, wszyscy zaufali słowom matki, która powiedziała, że doszło do wypadku. Nikt nie zweryfikował także, co dzieje się z chłopcem, kiedy Magdalena B. zadzwoniła do szkoły z informacją, że jej synek poparzył się herbatą. To dlatego 30 marca nie przyszedł do szkoły. Ja już niestety wiemy, prawda była zupełnie inna.

Sonda
Czy za zabójstwo dziecka powinna być kara śmierci?
Nie żyje 8-letni Kamilek

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki