Do dyskontu spożywczego na Środuli, dzielnicy Sosnowca, wszedł sobie w poniedziałek (23 marca) zwyczajnie wyglądający klient. Może nie aż tak zwyczajnie, bo był młody i w kapeluszu. Możliwe, że dlatego „wpadł” w oko ochronie sklepu. Klient w kapeluszu kręcił się, a to w jedną, a to w drugą stronę. Jednym zdaniem: choć wyglądał zasadniczo zwyczajnie, to zachowywał się zasadniczo niezwyczajnie. Ochrona poczekała. Klient podszedł do kasy, ale nie chciał zapłacić za to, co schował w rękawie. Towar wypadł na ziemię, klient postanowił salwować się ucieczką, ale wpadł w ręce pracownika ochrony. Siła wyzwolił się z tego uchwytu i uciekł. A za nim ochrona. Już go mieli, ale zatrzymali się. Bo tuż przy aucie, do którego uciekał ścigany, warował duży pies. Pościg zastopował. Złodziej uciekł autem, pies nie był jego. Ale po niego przyszli policjanci. Złodziej-rozbójnik został zatrzymany. Czeka na prokuratorskie zarzuty. I na koniec: ukradł kapustę kiszoną i chleb, za które powinien zapłacić 5,48 zł, a nie szarpać się z ochroniarzem!
Polecany artykuł: