Takich operacji, w których może być wykorzystana już pełna neuronawigacja w GCZD rocznie wykonuje się ok. 80. Dotychczas takim sprzętem w Polsce dysponowały dwa ośrodki. To one wykonywały najbardziej złożone operacje osunięcia guzów. A, jeśli z różnych przyczyn nie można było ich przeprowadzić w kraju, to pacjentów operowano w Europie Zachodniej (ok. 20 tys. euro kosztuje taka operacja) lub w USA (tam kilkakrotnie drożej niż w Europie). „Niezależna stację do planowania zabiegów neurochirurgicznych z zaawansowanym oprogramowaniem do wizualizacji włókien nerwowych” kosztowała 160 tys. zł i najwięcej Iskierce przekazali... Szkoci. Swój udział z zakupie mają też maratończycy startujący w zawodach organizowanych w województwie śląskim. Zbierano na nich datki.
– Ten sprzęt można porównać do rozbudowanej nawigacji samochodowej, która pokazuje nie tylko, gdzie jechać, ale gdzie są korki, gdzie trzeba zwolnić. Pozwala on zaplanować drogę dojścia do guza i zakres resekcji, aby nie doszło do uszkodzenia istotnych włókien nerwowych – wyjaśnia prof. dr hab. n. med. Marek Mandera, kierownik Kliniki Neurochirurgii Dziecięcej ŚUM GCZD. Dzięki współpracy szkockiej St Andrews Fundation i Iskierki do GCZD w minionych latach trafił sprzęt medyczny wartości kilkuset tysięcy złotych.