Starsi mieszkańcy Bytomia kojarzą ten gmach jednoznacznie. Po drugiej wojnie światowej miejską siedzibę urządzili tu sobie towarzysze z PZPR. Ale obiekt ma dłuższą i bogatszą historię.
Ponad 110 lat historii. Budynek w centrum Bytomia od dawna straszy pustką
Powstał w 1910 r. w stylu modernistycznym według projektu Paula Spillera. Początkowo był siedzibą Brackiego Stowarzyszenia Zawodowego (Knappschafts -Berufsgenossenschaft), a dopiero po 1945 r. zagarnięty został na kilka dekad przez komunistów.
Gdy jedynie słuszny system upadł, budynek próbowano na początku lat 90. ubiegłego wieku zaadaptować na siedzibę banku. Plany spaliły na panewce i od tamtego czasu gmach coraz bardziej przypomina scenerię filmów grozy. Teraz ma się to zmienić.
Magistrat w Bytomiu na swojej stronie poinformował, że w wyniku licytacji komorniczej dawny Dom Partii trafił w ręce nowego właściciela - przedsiębiorcę z branży deweloperskiej.
- Do placu Akademickiego mam duży sentyment, bo swego czasu mieszkała tu moja rodzina. Także tu realizowaliśmy prace polegające na zagospodarowaniu poddaszy na mieszkania. Kiedy pojawiła się możliwość zainwestowania w budynek przy Żeromskiego 23-25, nie zastanawialiśmy się długo. Co więcej, przystępując do licytacji mieliśmy już wstępną koncepcję zagospodarowania budynku - mówi Wojciech Gacek, udziałowiec i główny wykonawca remontu kamienicy.
Jak informują urzędnicy, nowy właściciel budynku przy ul. Żeromskiego 23-25 wyremontował już w Bytomiu kamienicę przy ul. Wrocławskiej, gdzie powstało dziesięć mieszkań, kończy też remont budynku przy ul. Katowickiej 23.
Obiekt z wielkim potencjałem. Co powstanie w dawnym Domu Partii w Bytomiu?
Niegdyś obiekt przy ul. Żeromskiego z arkadowymi krużgankami na poziomie parteru miał trzy kondygnacje nakryte wysokim, stromym dachem. Na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku dach ten rozebrano, dobudowując kolejną kondygnację z wysokimi pionowymi oknami i płaskim dachem.
Chociaż z zewnątrz budynek nie sprawia wrażenia dużego, jego powierzchnie liczą ponad 2,5 tys. metrów kwadratowych. Zbudowany na planie zbliżonym do litery E, ma arkadowe krużganki od strony zachodniej, a wewnątrz obszerny hol. Oryginalny wystrój nie zachował się, z wyjątkiem popiersia górnika (wkrótce ma on odzyskać rękę z lampą) i barierek balkonowych.
Zgodnie z relacją nowego właściciela budynek nie ma wad konstruktorskich, stropy są dobrze zachowane, a całość przypomina stan surowy zamknięty. Konieczna będzie m.in. wymiana dachu i remont elewacji z wymianą drzwi, okien oraz wszystkich instalacji.
Lokalizacja w rejonie bytomskiego pl. Akademickiego zapewnia atrakcyjne widoki z okna czy dachu, który ma zostać zaadaptowany na taras. Wewnątrz może powstać ponad 30 mieszkań, z których największe mogłoby mieć ok. 200 metrów kwadratowych. Na najwyższej kondygnacji, która ma 6 metrów wysokości, mieszkania mają być dwupoziomowe. Inwestor planuje też windy i podziemny parking.
- Nie traktujemy tej inwestycji tylko jako biznesu. Tak samo jak wszystkim bytomianom zależy mi na tym, żeby miejsce to dostało drugą szansę. Bytom się zmienia, a to nasza kolejna cegiełka, którą dokładamy do zmiany wizerunku miasta, z którym się utożsamiamy i na którym nam zależy – tłumaczy Wojciech Gacek.
Inwestycję poprzedzą formalności związane z pozwoleniami na budowę, a także konsultacje z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków, ponieważ budynek został wpisany do rejestru zabytków nieruchomych województwa śląskiego jako element zespołu zabudowy pl. Akademickiego, ukształtowanego w pierwszej połowie XX wieku.
Przedsięwzięcie powinno zakończyć się w 2027 r.