Morderstwo 18-letniej Wiktorii. Co powiedział podejrzany o zbrodnię Mateusz H.?
Podejrzany o zamordowanie 18-letniej Wiktorii z Bytomia Mateusz H. powiedział, że żałuje tego, co się stało - informuje dziennikzachodni.pl. 19-latek został przesłuchany w Prokuraturze Rejonowej w Tarnowskich Górach, która prowadzi postępowanie w sprawie zbrodni. Jak informuje prokuratorka Anna Szymocha-Żak, w czasie zeznań chłopak wyraził skruchę za to, czego miał się dopuścić, dodając, że "gdyby mógł cofnąć czas, to by go cofnął". Jednocześnie wskazywał, że powodowało nim "wewnętrzne poczucie, potrzeba zabicia". Tymczasem prokuratura nie potwierdziła jeszcze, że to Mateusz H. dzwonił w dniu zbrodni pod numer alarmowy, przyznając się do morderstwa i grożąc popełnieniem samobójstwa. Będzie to można kategorycznie stwierdzić lub wykluczyć dopiero na podstawie ekspertyzy fonoskopijnej. Z kolei sekcja zwłok pozwoli na odpowiedź na pytanie, czy dziewczyna została również zgwałcona. Z uwagi na to, że domniemany sprawca przestępstwa ma dopiero 19 lat, w przypadku udowodnienia winy grozi mu maksymalna kara 25 lat więzienia.
Jak zginęła młoda mieszkanka Bytomia?
18-letnia Wiktoria została zamordowana w sobotę, 12 sierpnia, w mieszkaniu przy ul. Kużaja w Radzionkowie, które wynajmował podejrzany. Jej ciało było owinięte folią i spryskane pianą, a nastolatka zginęła przez uduszenie. Choć 19-latek miał już od dawna planować zbrodnię, to swoją ofiarę poznał ledwie kilka godzin wcześniej, gdy obydwoje wracali razem nocnym autobusem, jak informuje dziennikzachodni.pl, z dworca w Katowicach. W czasie jazdy Mateusz H. w jakiś sposób nakłonił 18-latka, by poszła do jego lokum, którego już nie opuściła. Chłopak wysłał jeszcze rodzicom zamordowanej SMS-a o treści: "Dzień dobry. Nazywam się Mateusz. Wiktoria jest u mnie. Niedługo wróci do domu".