Dorota Świtoń zmarła w środę, 26 stycznia. Była wdową po Kazimierzu Świtoniu, założycielu pierwszego w PRL komitetu Wolnych Związków Zawodowych i działaczu śląsko-dąbrowskiej Solidarności. Jej mąż był również uczestnikiem Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela. - W związku z aktywną działalnością opozycyjną i społeczną męża oraz synów: Ryszarda, Jana i Piotra była poddawana nieustannym represjom ze strony aparatu bezpieczeństwa. Dorota Świtoń przez cały okres działalności opozycyjnej męża w latach 1977-1990, czynnie i solidarnie wspierała wszelkie jego przedsięwzięcia, narażając się na odpowiedzialność karną i represje ze strony władz - podkreślają w komunikacie przedstawiciele katowickiego oddziału IPN. Dodają, że Dorota Świtoń była szykanowana przez władzę. Jej mieszkanie wielokrotnie przeszukiwano. Działaczka była cały czas pod kontrolą tajnych współpracowników. Instytut napisał również, że bez wsparcia żony działalność opozycyjna Kazimierza Świtonia nie byłaby możliwa.
Czytaj również: Po filmie "Gierek" w Sosnowcu widzowie... klaszczą. Nigdzie indziej nie zdobył tylu pochlebnych opinii
Dorota Świtoń otrzymywała od państwa honorowe odznaczenie. W grudniu 2016 roku przyznano jej Krzyż Wolności i Solidarności. Rok wcześniej wdowa po Kazimierzu Świtoniu przekazała do katowickiego Archiwum IPN dokumenty z prywatnych zbiorów twórcy Wolnych Związków Zawodowych, wśród nich np. grypsy z więzienia, listy z okresu internowania i testament polityczny. Mąż Doroty zmarł w 2014 roku.
Czytaj również: 20. rocznica śmierci Gierka. Szok, co nad grobem mówił Czarzasty