W piątek (1 maja) wczesnym rankiem policjanci z Katowic poinformowali swoich kolegów po fachu z Siemianowic Śląskich o tym, że w jednym ze szpitali wykonali czynności w sprawie hospitalizowanego tam niemowlęcia. Lekarz dyżurujący powiadomił, że 4-miesięczna dziewczynka, która do nich trafiła była maltretowana, co potwierdziły wykonane badania. Niemowlę miało wiele złamań i krwiaków, było niedożywione i wykończone.
- Matka dziewczynki zaprzeczyła, by doszło do znęcania się nad córeczką i nie wiedziała skąd wzięły się u niej takie obrażenia. Konieczne było zatrzymanie mieszkanki Siemianowic Śląskich. Policjanci sprawdzili adres jej zamieszkania, lecz nikogo tam nie zastali - relacjonują funkcjonariusze.
W rozmowie z sąsiadami dowiedzieli się, że poszukiwana 26-latka już tam nie mieszka. Mundurowi wykonali szereg ustaleń, które ostatecznie doprowadziły ich do matki dziewczynki. Kobieta została zatrzymana. Ten sam los podzielił jej partner, z którym miała 2-letniego syna. Oprócz niemowlęcia i dwulatka, wychowywali wspólnie jeszcze 5-letnią dziewczynkę.
- Po przesłuchaniu świadków i zgromadzeniu dokumentacji medycznej, obojgu przedstawiono zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad 4-miesięczną dziewczynką. Kolejny zarzut dotyczył narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź zdrowia pozostałych dzieci będących pod ich opieką - mówią policjanci.
Rodzeństwo maltretowanej dziewczynki zostało umieszczone w placówce opiekuńczej, a o całej sytuacji został powiadomiony sąd rodzinny, który podejmie w tej sprawie decyzje.
Na wniosek śledczych i prokuratora, sąd tymczasowo aresztował na 3 miesiące 26-latkę i jej 31-letniego partnera. Parze grozi nawet 10 lat więzienia.
Polecany artykuł: