Skąd wzięły się problemy utytułowanego klubu? Jak podaje prezes katowicka Wyborcza AZS miał otrzymać sporą dotację z miasta, jednak pod warunkiem, że utrzyma się na poziomie Plus Ligi. Niestety, drużyna w sezonie 2016/2017 spadła do I ligi. Jak twierdzą członkowie zarządu, miasto obiecało klubowi, że 600 tys. zł, których nie wypłaciło staremu zarządowi, trafi do „nowego” AZS-u. Tak się jednak nie stało. Pojawiły się za to kolejne problemy.
- Dotarła do nas wiadomość, że mamy zwrócić ok. 300 tys. z tego, co dostali nasi poprzednicy. Dokładnie to 280 tys. plus odsetki - tłumaczył Wyborczej prezes klubu, Kamil Filipski.
- Wiadomość opublikowana na portalu komornik.pl, dotycząca szczegółów licytacji pucharów częstochowskiego klubu AZS Częstochowa za mistrzostwo Polski, pucharów za zdobycie pucharu Polski, medali za zdobycie pucharu Europy zmroziła wszystkich częstochowian. Dlatego też, długo nie czekałem i w porozumieniu z wieloma osobami, częstochowianami, prawdziwymi kibicami, ogłosiłem publiczną zbiórkę. Zbiórkę, która ma doprowadzić do wykupu licytowanych przedmiotów częstochowskiego klubu AZS Częstochowa - informuje Rafał Pospiech, sędzia siatkarski, który jak sam pisze pierwsze kroki w tej profesji stawiał właśnie na meczach AZS.
Pośpiech nie chce, aby trofea trafiły w czyjeś prywatne ręce, dlatego organizuje zbiórkę, której celem jest wykupienie i przekazanie pucharów z powrotem do siedziby częstochowskiego klubu. Po wykupieniu trofeów, miałaby powstać specjalna gablota w miejscu publicznym, z tablicą nazwisk osób, które przyczynią się do ich odzyskania. Ale to i tak kropla w morzu potrzeb.
- Większość wierzycieli otrzymała od nas propozycję ugody. Mamy czas do końca lipca. Jeżeli uda nam się podpisać układ restrukturyzacyjny to oczywiście nie będzie tematu żadnej licytacji i żadnego komornika.Jeżeli wierzyciele nie będą w stanie przyjąć tych ugód to możemy podpisać jedynie bezsensowne ugody i kontynuować agonię, czego na pewno nie zrobimy. Jeśli się z nimi nie dogadamy, a zostało nam półtora tygodnia, to klub po prostu przestanie istnieć - mówił prezes Filipski na antenie lokalnego radia.