Dramatyczne słowa siostry zmarłej Agnieszki: "Do szpitala idzie się po to, żeby dostać pomoc - nie umrzeć"
Polską po raz kolejny wstrząsnęła informacja o ciężarnej, która zmarła w szpitalu. Kobieta trafiła do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. NMP. Narzekała na silny ból brzucha. Była w bliźniaczej ciąży. Niestety, z relacji rodziny wynika, że pierwsze dziecko zmarło 23 grudnia. Lekarze nie chcieli usunąć martwego płodu. Sześć dni później zmarł drugi bliźniak. Po miesiącu kobietę przetransportowano do szpitala w Blachowni, gdzie zmarła. Rodzina oskarża lekarzy.
Czytaj także: Śmierć Agnieszki z Częstochowy. Ostre słowa posłanki
- Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Do szpitala idzie się po to, żeby dostać pomoc - nie umrzeć. Jak jest się w ciąży, to powinno się mieć jeszcze lepszą opiekę. Siostra spędziła święta w szpitalu. Pożegnałam się z nią w ostatniej chwili, aż zgasła. Bardzo potrzebujemy sprawiedliwości. Będziemy jej szukać. Złożyliśmy skargę do Rzecznika Praw Pacjenta i zawiadomienie do prokuratury. Chcemy uczcić pamięć mojej ukochanej siostry i ochronić inne kobiety w Polsce, od podobnego losu" - mówi pani Wioletta Paciepnik, siostra bliźniaczka zmarłej Agnieszki.
Oświadczenie siostry 37-letniej Agnieszki, która zmarła w szpitalu
Szwagier błagał lekarzy, by ratowali mu żonę
"Moja siostra zmarła w szpitalu po ponad miesięcznym pobycie tam. Była w ciąży bliźniaczej. Kiedy w grudniu jeden płód obumarł, mąż Agnieszki (a mój szwagier) błagał lekarzy, by ratowali mu żonę, nawet kosztem ciąży. Agnieszka nosiła tydzień martwy płód. Aż obumarł drugi. Oba wydobyto po dwóch dniach od ich zgonu" - informuje siostra zmarłej i dodaje, że w tym czasie jej siostra
bardzo źle się czuła, miała podwyższone CRP czyli wskaźnik stanu zapalnego w organizmie. 25 stycznia Agnieszka zmarła.
Śmierć Agnieszki z Częstochowy. Lekarze zwlekali z usunięciem zmarłych bliźniąt?
W środę, 26 stycznia Prokuratura Okręgowa w Częstochowie, wszczęła śledztwo w dotyczące narażenia 37-letniej kobiety w ciąży bliźniaczej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego spowodowania jej śmierci.
Zlecono sekcję zwłok 37-latki. Ma ona dać odpowiedź, co było bezpośrednią przyczyną śmierci kobiety. Sekcja ma się odbyć w najbliższych dniach.
"Jak zawsze w tego typu postępowaniach, prokurator powołuje biegłego z zakresu medycyny sądowej, celem oceny prawidłowości leczenia pacjenta. Tak też będzie w tym postępowaniu" - tłumaczy prokurator Ozimek.
Sprawę bada także Rzecznik Praw Pacjenta.