Do opisywanych zdarzeń doszło w piątek (15 października). Jak podaje zawierciańska policja, do patrolu drogówki podjechał osobowy nissan. W środku znajdowała się rodzina z dwuletnią córką. - Zdenerwowany mężczyzna łamaną polszczyzną tłumaczył, że musi szybko dostać się do szpitala i choć wraz z rodziną mieszkają w Zawierciu, to nie wie, jak do niego dojechać. Sytuacja była bardzo poważna. Dwuletnia dziewczynka miała wysoką gorączkę i traciła przytomność - podaje policja. Stróże prawa z Zawiercia udzielili pomocy rodzinie. Radiowóz z włączonymi sygnałami uprzywilejowania eskortował chorą dziewczynkę do placówki medycznej. Tam została przekazana pod opiekę medyków.
Dwuletnia dziewczynka mdlała w aucie! Dramatyczne chwile w Zawierciu
Chwile grozy w Zawierciu. Do policjantów, którzy akurat pełnili dyżur na drodze, podjechał osobowy nissan. W środku znajdowała się rodzina z dwuletnim dzieckiem. Okazało się, że dziewczynka potrzebowała pomocy. - Zdenerwowany mężczyzna łamaną polszczyzną tłumaczył, że musi szybko dostać się do szpitala i choć wraz z rodziną mieszkają w Zawierciu, to nie wie, jak do niego dojechać - opisują stróże prawa. Musieli podjąć natychmiastową decyzję.