Zorganizował dyskotekę w czasie lockdownu i szczytu zachorowań podczas ubiegłorocznej fali pandemii. Kary jednak nie poniesie, a sąd w Częstochowie uznał, że jest niewinny. Marek Pelian, właściciel Don Kichota od początku nie przyznawał się do winy. I choć w jego lokalu była impreza przerwana przez policję, a prokuratura przez kilka miesięcy zajmowała się sprawą i oskarżyła przedsiębiorcę, to jednak kary nie będzie. Wyrok dla wielu osób może być zaskoczeniem.
Prokuratura postawiła Markowi P. zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób, poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego. W nocy z 10 na 11 października ubiegłego roku w szczycie pandemii zorganizował imprezę w swoim klubie w Częstochowie. Na miejsce została wezwana policja, sprawą zajęła się prokuratura. Dziś poznaliśmy zakończenie tej sprawy – po ponad roku właściciel Don Kichota został uniewinniony, bo… prokuratura nie potrafiła udowodnić jego winy.
Zobacz też: Trzecia dawka szczepionki dla wszystkich. Niedzielski zdradził datę!
Prokuratura twierdziła, że w klubie było ponad 200 osób. Policja i sąd naliczyły tylko ponad setkę. Właściciel Don Kichota przekonywał, że wszyscy mieli maseczki i zachowywali dystans… To miała być zamknięta impreza pubowa – tłumaczył. I dodawał, że jest niewinny i że… nie wierzy w pandemię.
– To, czy pan wierzy w COVID, czy nie wierzy, nie ma żadnego znaczenia. Wierzyć to można w rzeczy, które nie poddają się weryfikacji na podstawie wiedzy naukowej, a choroba zakaźna takiej weryfikacji się poddaje – mówił, ogłaszając wyrok sędzia Radosław Chodorowski, cytowany przez portal wyborcza.pl.
Polecany artykuł:
Został pan uniewinniony, ponieważ prokuratura nie przestawiła żadnych dowodów na popełnienie przestępstwa – przyznał sędzia. Śledczy nie potrafili udowodnić, że w dyskotece odbywała się impreza taneczna. Zdaniem sądu nie było na to dowodów, a jedynie poszlaki. Nie zgadzała się liczba gości, osoby przebywające w lokalu nie zostały wylegitymowane ani przesłuchane, a żaden z policjantów… nie wszedł do klubu. Przedsiębiorca wygrał przez błędy śledczych?
– Czuję, że żyję w wolnym kraju i że mogę dalej prowadzić działalność, i zmniejszać wewnętrzny dług. Według mnie w ogóle nie powinno dojść do procesu – mówił po procesie Marek Pelian, cytowany przez Dziennik Zachodni.
Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura, po uzyskaniu pisemnego uzasadnienia, chce rozważyć możliwość złożenia apelacji.