Dyspozytor nie wysłał karetki do 76-latka, senior zmarł w swoim domu
Koszmarne doniesienia z Jaworzna. W wakacje 2023 roku miało tam dojść do skandalicznej sytuacji. 31-letnia jaworznianka, przerażona tym, że jej 76-letni dziadek źle się poczuł, postanowiła wezwać do niego pogotowie ratunkowe - kobieta wzięła pod uwagę przede wszystkim wiek swojego bliskiego. Podczas rozmowy 31-latka miała zostać zapewniona przez dyspozytora, że przysłanie karetki do dziadka nie jest konieczne. Ale sprawy w błyskawicznym tempie potoczyły się w zupełnie innym kierunku - starszy mężczyzna robił się coraz słabszy i tracił przytomność, aż w końcu wymagał reanimacji, którą przeprowadził mąż 31-latki i jej ojciec. W tym czasie kobieta zadzwoniła do swojego znajomego, który jest ratownikiem medycznym, z prośbą o pomoc. Dopiero po jego interwencji wysłano karetkę pogotowia do seniora, jednak na ratunek było już za późno - 76-latek zmarł w swoim domu- informuje jaw.pl.
Pogotowie nie ma wglądu w rozmowy dyspozytorów ze zgłaszającymi
- Każda rozmowa jest nagrywana i jeżeli ktoś ma zastrzeżenia co do rozmowy z dyspozytorem, to może zgłosić takie zdarzenie i wówczas zostanie ona odsłuchana oraz przeanalizowana i dopiero wówczas będzie można powiedzieć konkretnie, co się wydarzało i po czyjej stronie leży racja - przekazał w rozmowie z jaw.pl dyrektor Wydziału Powiadamiania Ratunkowego ze Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach, Tomasz Michalczyk. 31-letnia jaworznianka zapewnia, że stosunek dyspozytora w rozmowie z nią zmienił się, gdy ten dowiedział się, ile lat ma jej dziadek, a ona sama nie chce, by podobna sytuacja przydarzyła się komuś innemu. - Chciałabym, aby każdy człowiek był dla nich ważny, bez względu na wiek - mówi jaw.pl 31-latka.