Dzieci sprzedawały lemoniadę w Gliwicach. Interweniowała straż miejska
Internetową burzę rozpętało zdjęcie wrzucone przez jednego z użytkowników na gliwickiej grupie w mediach społecznościowych. Przedstawia ono interwencję strażników miejskich wobec dwóch dziewczynek, które w poniedziałek, 24 czerwca, przy ul. Architektów sprzedawały domową lemoniadę. Wszystko po to, by uzbierać pieniądze na wakacje. Okazało się, że straż przybyła na miejsce z odsieczą po wcześniejszym zgłoszeniu od anonimowego człowieka, który poinformował, że dzieci sprzedają lemoniadę bez pozwolenia.
- Dzieci sprzedające lemoniadę na ulicach miast to widok, który budzi nostalgiczne wspomnienia i uśmiech na twarzach przechodniów. Aktywność jest postrzegana jako symbol przedsiębiorczości i zabawy. Wczoraj takie właśnie zgłoszenie zostało odebrane przez dyżurnego Straży Miejskiej. Zgłaszający poinformował nas o dzieciach, które sprzedają lemoniadę bez odpowiednich zezwoleń. Jesteśmy zobowiązani, aby każde Wasze zgłoszenie sprawdzić. Udaliśmy się na ul. Architektów, aby wyjaśnić sprawę. Wytłumaczyliśmy dzieciom, dlaczego niestety nie mogą w tym miejscu sprzedawać lemoniady. Otrzymały od nas wskazówki na przyszłość, tak by móc z powodzeniem kontynuować swój "biznes". Pamiętajcie, działamy „na podstawie i w granicach prawa” - napisała w swoich mediach społecznościowych Straż Miejska w Gliwicach.
W Internecie zaczęły pojawiać się krytyczne posty pod adresem gliwickiej straży. Internauci nie szczędzili uwag i oszczerstw pod adresem strażników i osoby będącej autorem "donosu" na dzieci.
- Współczuję nudnego życia osobie, która to zgłosiła. Pewnie jest to ktoś mega niespełniony życiowo - napisała jedna z internautek.
- Chwała wam, superkomandosi z Gliwic, odważnie walczący z przestępcami. Dzięki potędze Internetu śmieje się z was teraz cała Polska, a opinia publiczna o straży wiejskiej znacznie się poprawiła - dodał ironicznie inny komentujący.
W środę, 26 czerwca, Straż Miejska w Gliwicach dodała pismo od mamy jednej z dziewczynek, które sprzedawały wtedy lemoniadę. Kobieta staje w nim w obronie strażników, a także twierdzi, że cała interwencja przebiegała spokojnie, miło, a ona nie godzi się na krzywdzące komentarze pod adresem straży.
ZOBACZ TEŻ. Kraków. Mistrzowie parkowania wyróżnieni przez straż miejską. "Prezentujemy dokonania naszych lokalnych zawodowców". GALERIA: