Zastrzeżenia co do takiej wizji przyszłości i entuzjastycznych prognoz podawanych w niektórych mediach ma Porozumienie Zielonogórskie zrzeszające m.in. lekarzy POZ (podstawowej opieki zdrowotnej). – Możliwość telefonicznej porady jest na pewno narzędziem wspomagającym pracę w POZ, ale nie można liczyć na to, że w ten sposób da się rozwiązać wszystkie problemy pacjentów – uważa Wojciech Pacholicki, lekarz rodzinny i wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego. W jego opinii taka zdalna wizyta sprawdzi się tylko wobec pacjentów lekarzowi dobrze znanych, a porada będzie dotyczyła np. ustalenia dawki stosowanego leku. W takich sytuacjach istotnie można ograniczyć liczbę zbędnych wizyt w przychodni. – Natomiast nie jest to sposób na rozwiązywanie nowych problemów pacjenta i odpowiedzialnej oceny jego stanu zdrowia – stwierdza zdecydowanie wiceprezes.
W Porozumieniu uważają, że teleporady powinny być wplecione w schemat pracy przychodni. Radzą, by wyznaczyć godziny, w których mogą być udzielane. Jeśli czegoś takiego nie ustali się, to pacjenci będą co najmniej poirytowani. Z ogłoszeń przekazywanych do Śląskiej Izby Lekarskiej przez pracodawców wynika, że w województwie najczęściej poszukiwani są lekarze rodzinni. W sumie w POZ-ach pracuje 33,4 tys. lekarzy, w tym 13 tys. ze specjalizacją w medycynie rodzinnej. Statystycznie lekarz POZ udziela rocznie 4,7 tys. porad. U nas tylko 9 proc. czynnych zawodowo lekarzy ma specjalizację z medycyny rodzinnej. Dla porównania: w innych państwach UE ten wskaźnik wynosi od kilkunastu do 46 proc. (w Portugalii).
Polecany artykuł: