Największa w Polsce kolekcja opakowań po papierosach znajduje się w Będzinie
Przy ulicy Wolności w Będzinie, w niewielkim dwupokojowym mieszkaniu Tomasz Chruściel stworzył niezwykłe miejsce. Każda najdrobniejsza przestrzeń została wypełniona eksponatami w jego małym muzeum. Wstęp jest darmowy, jednak każdy wchodząc do tego muzeum, może zostawić po sobie "cegiełkę". Pan Tomasz zgromadził 10 tysięcy opakowań po papierosach nie tylko z Polski, ale i z innych części świata.
Sam nie pali papierosów, to pomysł stworzenia kolekcji zakiełkował w jego głowie w 2016 roku, siedząc przy rodzinnym stole.
- Sporty. Z ciekawości sprawdziłem czy w sieci można je kupić. Ku mojemu zdziwieniu były. Paczka kosztowała 100 zł plus wysyłka. Długo się nie zastanawiałem, decyzje szybko podejmuje, więc je kupiłem, żeby móc później popatrzeć, jak one wyglądają na żywo, a nie tylko na zdjęciu - wspomina pierwszy zakup.
Wszyscy byli zdumieni, że zachowała się oryginalna paczka. Jeszcze w tym samym tygodniu pan Tomek dokupił kolejne, i tak kolekcja poszerzyła cię o "Popularne" i "Klubowe". Te pierwsze były wytwarzane do 1996 roku przez Państwowe Zakłady Przemysłu Tytoniowego w Krakowie. Pierwotnie nosiły nazwę "Sporty", ale nazwę zmieniono by zerwać związek semantyczny między sportem a papierosami. "Popularne" nie miały filtra i charakteryzowały się niską jakością. Zawartość substancji smolistych i nikotyny była w nich była dużo wyższa, niż w produktach tytoniowych obecnie. Zapewne dlatego w PRLu nazywano je killersami lub gwoździami.
Z małej kolekcji powstało spore muzeum
I tak paczka do paczki, aż w końcu Tomasz Chruściel wpadł na pomysł, by stworzyć coś więcej, poza prywatną kolekcją.
– Pierwszy raz pomysł, żeby pokazać to innym osobom, pojawił się w momencie, kiedy odkupiłem większą kolekcję z Tarnowskich Gór, było to ok. 70 sztuk. Nie minął nawet miesiąc od kupienia pierwszej paczki. To był impuls – miałem już sporo tego, więc poszedłem na całego w kolekcjonowanie. Nawiązałem kontakty z innymi osobami, które też kolekcjonują - tłumaczy.
W Polsce to niszowe hobby, kolekcjonerów podobnych Chruścielowi w naszym kraju jest zaledwie 30. Jego kolekcja jest warta pół miliona złotych. Wszystkie paczki są oryginalnie zapieczętowane.
W kolekcji znajduje się między innymi 16 paczek pochodzących z okresu po I wojnie światowej, które są bardzo cenne. Jedne z nich palił nawet sam Józef Piłsudski.
– Ponadto raper Tymek wypożyczył ode mnie paczkę papierosów marki Popularne, aby zrobić jej zdjęcie i umieścić następnie na okładce swojego albumu – zdradza Tomasz Chruściel. Ozdobiła ona szatę graficzną płyty zatytułowanej – nomen omen – "Popularne", która ukazała się na rynku w 2021 roku.
To hobby jest kontrowersyjne
Pan Tomasz i jego muzeum są znani internautom.
prowadzi grupę na Facebooku, do której należy już ponad 11 tys. użytkowników. Ma także kanał na Tik-Toku, który systematycznie rozwija.
– Jest tylko jeden problem – to hobby jest kontrowersyjne. Tik-Tok mnie już dwukrotnie zbanował, choć podkreślam, że to są papierosy kolekcjonerskie, a nie do palenia. Zresztą mam takie swoje hasło przewodnie: "Nie palę i czuję się doskonale" – ubolewa.
W Będzinie można więc zobaczyć na własne oczy największą kolekcję polskich papierosów na całym świecie (jest ich ok. 1600). – Jeśli chodzi o światowe, to pewnie byłbym w czołowej dziesiątce. Liczę się jednak w ogólnoświatowych zestawieniach – podkreśla Tomasz Chruściel.
I tak w kolekcji znajdziemy "Syreny" produkowane w latach 60. ubiegłego wieku przez wytwórnię wyrobów tytoniowych w Poznaniu w tekturowym opakowaniu. A także polskie papierosy "Górnik", produkowane przez polski monopol tytoniowy w latach 1930 - 1953 ubiegłego wieku.