Pan Dariusz z Sosnowca okrąży Europę na rowerze

i

Autor: Archiwum prywatne Pan Dariusz z Sosnowca okrąży Europę na rowerze

Pan Dariusz okrąży Europę rowerem! Emerytowany górnik ma bardzo ważny apel

2021-03-20 8:00

Pan Dariusz Flesiński ma jedno marzenie - okrążyć Europę na rowerze. W czerwcu ruszy na roczną wyprawę, w ramach której ma w planie odwiedzić 27 krajów i pokonać ponad 25 tysięcy kilometrów. Przy okazji chce komuś pomóc. Za pośrednictwem Super Expressu 53-letni mieszkaniec Sosnowca szuka kogoś, kto chciałbym zapłacić określoną kwotę pieniędzy za każdy przejechany przez niego kilometr na rzecz chorej lub potrzebującej osoby. - To byłaby dla mnie dodatkowa motywacja - mówi w rozmowie z SE.

Pan Dariusz ma 53 lata. Jest emerytowanym górnikiem. Obecnie mieszka w Sosnowcu. Jak mówi o sobie, nie potrafi "usiedzieć na miejscu". Jego wielką pasją jest jazda na rowerze. Mężczyzna od wielu lat bierze udział w różnego rodzaju wyprawach. Podczas jednego z przejazdów doznał bardzo poważnej kontuzji miednicy. Kierowca samochodu osobowego zasnął za kierownicą i potrącił pana Dariusza na drodze. Na szczęście poszkodowany sosnowiczanin wrócił do formy.

Teraz chce przeżyć przygodę życia. Zaplanował na początek czerwca start niezwykłej, samotnej wyprawy rowerowej dookoła Europy. Zacznie w Białymstoku, gdzie uda się pociągiem, a stamtąd ruszy w stronę Litwy, Łotwy i Estonii. Jadąc trasą EuroVelo chce dotrzeć do Nordkappu, czyli jednego z najbardziej wysuniętych na północ punktów w Europie. Następnie skieruje się na południe. Dostanie się przez Danię do Niemiec, a następnie rozpocznie długie okrążenie wokół kontynentu. Przejedzie przez Francję, okrąży Półwysep Iberyjski, potem przez południe Francji dostanie się do Włoch. Po sforsowaniu apenińskiego "buta" rozpocznie rundę dookoła Bałkanów. Stamtąd przez Rumunię, Mołdawię i Ukrainę wróci do Polski. Po drodze ma zaplanowanych kilka przystanków. Planuje zwiedzić m.in. norweskie Lofoty, Fatimę, Sycylię i Medjugorie. Łącznie trasa obejmuje 27 krajów i liczy ponad 25 tys. kilometrów.

Czytaj również: NIEPRAWDOPODOBNE! Maria z Katowic jedzie na rowerze wzdłuż obu Ameryk! [ZDJĘCIA]

Jak mówi pan Dariusz, wyprawa wymaga przede wszystkim przygotowania mentalnego. O fizyczne aspekty tak bardzo się nie martwi. Wierzy, że podoła wyzwaniu. Bardziej obawia się tego, że w pewnym momencie dopadnie go monotonia. Najtrudniej jednak jest przewidzieć, jak 1 czerwca, w dniu rozpoczęcia wyprawy, będzie wyglądała sytuacja w przygniecionej epidemicznym jarzmem Europie. Czy wjedzie do danego kraju? A może będzie musiał przejść kwarantannę? Obaw jest całkiem sporo. Ale 53-latek nie ma zamiaru się poddać.

- Chcę sobie też coś udowodnić. Miałem w życiu parę zakrętów i chwile słabości. Poza tym 53 lata to nie jest straszny wiek. Ludzie w późniejszym wieku robią czasem "dziwne" rzeczy, tak jak świętej pamięci pan Doba - mówi sosnowiczanin. - Całe życie byłem aktywny. Po wypadku mówiłem sobie, że jak nie spróbuję i nie wyjadę na ulicę, to zamknę się w sobie. Wymyśliłem tę wyprawę, by zrealizować swoje marzenie. Nie uda mi się do końca życia odwiedzić wszystkich tych krajów. Jadąc rowerem będę mógł to zrobić za jednym zamachem - dodaje.

Zobacz również: Oto najbrzydsze miasta w Śląskiem. Czytelnicy nie mieli wątpliwości [GALERIA]

Ma również plan awaryjny. Zakłada on rozpoczęcie podróży we wrześniu w przeciwnym kierunku. Od Ukrainy, przez Mołdawię i Rumunię, przez południowe krańce Europy. To pozwoli spędzić zimę w cieplejszym klimacie.

Przejazd będzie wymagał dobrego przygotowania logistycznego. Trzeba zabrać ze sobą niewielki, ale jednak bagaż! Jakie przedmioty będą "wisiały" na jednośladzie pana Dariusza? - Namiot, odzież termiczną, karimata, buty do jazdy na rowerze, sandały, kurtka przeciwdeszczowa, kuchenka turystyczną, menażka, sztućce, apteczka, lampka i panel słoneczny. A z takich "fanaberii" to lekkie krzesełko i przenośny prysznic w postaci worka - wylicza.

Mężczyzna ma wsparcie rodziny, syna i ukochanej, którzy trzymają kciuki za powodzenie całego przedsięwzięcia. Jest jeszcze jedna, być może najważniejsza rzecz, o której pan Dariusz wspomina. Chciałby, ta niezwykła eskapada miała dodatkowy cel.

Zobacz koniecznie: SUKCES wyprawy "Rowerem przez Islandię"! WIELKIE wyróżnienie dla podróżnika ze Śląska [ZDJĘCIA]

- Chcę komuś pomóc. Jest masa chorych dzieci. Kiedyś była taka akcja, jak "Pomoc mierzona kilometrami". Teraz już nie ma takich akcji. Nie potrafię sam znaleźć żadnej organizacji czy stowarzyszenia, która mogła by mnie wesprzeć. Dlatego cały czas szukam kogoś, kto na przykład mógłby zapłacić za każdy pokonany przeze mnie kilometr określoną kwotę na rzecz chorej lub potrzebującej osoby. To byłaby dla mnie jeszcze większa motywacja - mówi pan Dariusz w rozmowie z Super Expressem.

Jeśli ktoś z Was ma możliwość wsparcia Pana Dariusza w realizacji jego celu lub zna osobę, której można w taki sposób pomóc, piszcie na adres - [email protected] lub [email protected].

Jak przygotować rower do sezonu wiosennego

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki