Największe absurdy PRL-u. Pamiętacie jeszcze długie kolejki przed pustymi sklepami?
Największe absurdy PRL-u. Pamiętacie jeszcze długie kolejki przed pustymi sklepami?
Pamiętacie absurdy PRL-u? Wybierzcie się z nami w sentymentalną podróż
foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Największe absurdy PRL-u. Pamiętacie jeszcze długie kolejki przed pustymi sklepami?
Długie kolejki i krzyki: "Pan tu nie stał", pamiętają wszyscy, któzy w PRL-u do sklepu potrafili stać w kolejce nawet kilkanaście godzin. Kolejki były praktycznie wszędzie i w niemal każdym sklepie zwłaszcza, gdy pojawił się tam pożądany towar. Niestety, stanie w kolejce nie gwarantowało sukcesu.
foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Największe absurdy PRL-u. Pamiętacie jeszcze długie kolejki przed pustymi sklepami?
Kartki. Czyli wprowadzona przez rząd reglamentacja towarów. Każdy obywatel otrzymywał talony czyli "kartki" na konkretne produkty. Niestety, nie gwarantowały one zdobycia, tego, co się zaplanowało. Co ciekawe bez kartek, zakup w oficjalnym obiegu był niemożliwy
foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Największe absurdy PRL-u. Pamiętacie jeszcze długie kolejki przed pustymi sklepami?
Alkohol tylko od 13. W PRL-u bano się, że może go zabraknąć, dlatego wprowadzono zakaz sprzedaży alkoholu do godziny 13. Również z tym Polacy potrafili sobie poradzić. Własnoręcznie i oczywiście nielegalnie pędzili bimber.
foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Największe absurdy PRL-u. Pamiętacie jeszcze długie kolejki przed pustymi sklepami?
Kiedyś cytrusy były dostępne w sklepach w Boże Narodzenie i 1 maja. Media od jesieni rozpisywały się o statkach, które zimą przypływały do kraju z Ameryki Środkowej.
foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Największe absurdy PRL-u. Pamiętacie jeszcze długie kolejki przed pustymi sklepami?
Samochody na talony. W PRL kupno auta na raty nie wchodziło w grę. Transakcji można było dokonać jedynie za gotówkę, a kosmiczne ceny przewyższały zarobki przeciętnego mieszkańca Polski. Mamy gotówkę, wiemy, który model chcemy wybrać i udajemy się do salonu? Nic bardziej mylnego. Czas oczekiwania na samochód wynosił wówczas nawet kilka lat.
foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Największe absurdy PRL-u. Pamiętacie jeszcze długie kolejki przed pustymi sklepami?
Godzina milicyjna. Wprowadzono ją w stanie wojennym. Chodziło o ograniczenia poruszania się w godzinach od 22 do 6 rano. Ci, którzy pracowali na nocne zmiany, mieli specjalne przepustki. Każdy kto nie stosował się do godziny policyjnej, mógł wylądować w areszcie.
foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Największe absurdy PRL-u. Pamiętacie jeszcze długie kolejki przed pustymi sklepami?
Podróże. W PRL-u oczywiście mogliście o tym zapomnieć. Podróżowanie po tzw. krajach zachodnich było wówczas bardzo ograniczone i tylko nieliczni mogli pozwolić sobie na prawdziwe wakacje. Destynacje uważane wówczas za luksusowe to np. Balaton na Węgrzech czy wycieczka do Jugosławii. Większość obywateli podróżowała wówczas wyłącznie po Polsce odwiedzając duże ośrodki wypoczynkowe np. na wczasach pracowniczych.
foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Największe absurdy PRL-u. Pamiętacie jeszcze długie kolejki przed pustymi sklepami?
Papier toaletowy na sznurku. Siedem rolek papieru toaletowego przypadało na każdego Polaka i było obiektem pożądania, który śmiało można porównać z niektórymi, niedostępnymi wówczas owocami. Kolorowy papier toaletowy pojawił się w Polsce dopiero po transformacji ustrojowej.
foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Największe absurdy PRL-u. Pamiętacie jeszcze długie kolejki przed pustymi sklepami?
Mięso. W czasach PRL kupowanie mięsa stawiano czasem na równi z symbolem dostatku. Pod sklepami mięsnymi zazwyczaj ustawiały się ogromne kolejki, a ludzie zwyczajnie czekali aż sprzedawcy rzucą towar na półki. Reglamentacja na produkty mięsne została wprowadzona w 1981 roku – odtąd kupowano je na kartki. Acha i wprowadzono też bezmięsne poniedziałki.
foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Największe absurdy PRL-u. Pamiętacie jeszcze długie kolejki przed pustymi sklepami?
Pawex. Przedsiębiorstwo Eksportu Wewnętrznego prowadzące sieć sklepów i kiosków walutowych w PRL. W tamtych czasach Pewex był symbolem luksusu. W sklepach tych często znajdowały się ekskluzywne i niedostępne wówczas towary, które można było kupić za obcą walutę. W Pewexach sprzedawano m.in. dżinsy, kosmetyki, klocki Lego, narzędzia elektryczne czy sprzęt sportowy. W Polsce do 1989 roku obowiązywał również zakaz posiadania obcej waluty, jeżeli nie była dewizą. Każdy, kto taką posiadał, mógł spodziewać się zrogiej kary. W praktyce, wszyscy omijali ten zakaz, a władza przymykała oko. Pewnie dlatego, że dolary czy marki od cinkciarzy kupowali również milicjanci
foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Zamknij reklamę za s.
X
Zamknij reklamę
...