Koszmarny pożar w mieszkaniu w jednym z bloków przy ul. Nowowierzbowej w Zawierciu. Pożar wybuchł po godzinie 15, w środę, 18 maja.
Ogień i kłęby czarnego dymu buchały z mieszkania na trzecim piętrze.
Na miejscu lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Lokatorzy z pionu budynku, w którym pojawił się ogień, opuścili mieszkania jeszcze przed przybyciem strażaków.
Niestety. W płonącym mieszkaniu znajdowała się 11-letnia dziewczynka.
11-latka z poparzeniami pierwszego stopnia twarzy i rąk, trafiła do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
Do czasu lądowania śmigłowca LPR, dziewczynka pozostawała pod opieką strażaków.
Śmigłowiec LPR lądował w naprawdę trudnych warunkach. Pilot lądował na małym skrawku trawnika pomiędzy blokami i zaparkowanymi samochodami.
Na razie nie wiadomo, jaka była przyczyna zaprószenia ognia.
Pożar w Zawierciu gasiło pięć zastępów straży pożarnej.