Tatiana wraz z dziećmi uciekła z Irpienia. To właśnie w tym podkijowskim mieście zastała ich wojna. Przez dwa dni chowali się w zimnej piwnicy przed rosyjskimi bombami. W końcu zdecydowali się wyruszyć do Polski. Po drodze mieli sporo szczęścia. - Jak już uciekaliśmy, jakieś 200 metrów od nas spadł zestrzelony samolot. Było widać tylko dym. Ludzie panikowali. Mieliśmy dużo szczęścia - wspomina Tatiana. - Innym razem jakaś wojskowa maszyna omal nie wjechała w nasz samochód - dodaje jej córka, Ania. Do Polski dotarli 18 marca. Trójce Ukraińców towarzyszyła Amura, niezwykła kotka. Czworonóg ma sześć lat.
Czytaj koniecznie: Rosjanie gwałcą kobiety i dzieci. "Dziewczyny obcięły włosy, żeby nie patrzyli"
- Zamiast Amura mamy Amurę - śmieje się Tatiana, bowiem początkowo chcieli kota, a nie kocicę. Amura po ukraińsku to miłość. - Nasza miłość - dodaje Ukrainka. Ale w Polsce kota szybko "przechrzczono" na Garfielda. Łudząco bowiem przypomina postać ze znanej kreskówki.
Zobacz także: W dziecięcym szpitalu ludzie spłonęli żywcem! Makabra w Mariupolu
Rodzina wraz z Garfieldem przebywa obecnie w Miejskim Ośrodku Kultury w Mysłowicach. Ale jeszcze w tym tygodniu rodzina otrzyma własne cztery kąty. Ta wiadomość z pewnością ich cieszy, bo nie wiadomo, czy na Ukrainę mają po co wracać. Ich 16-piętrowy blok jest w połowie zrujnowany.
Zobacz koniecznie: Rzeźnicy z Buczy idą na wschód! Przerażający apel do mieszkańców