36 mln zł kosztowało rozbudowanie i zmodernizowanie Oddziału. I cóż takiego nowoczesnego i unikatowego jest w nim? To, że jest lądowisko dla helikopterów, to nie sensacja. Przy każdym SOR musi takie istnieć. To, że umieszczono je na dachu, 25 m nad ziemią, już takie powszechne nie jest. A to, że pacjenta zwozi się windą od razu, jeśli jest taka potrzeba, na stół operacyjny, i to w ciągu dwóch minut od wylądowania „śmigła”, częste nie jest. I to nie tylko w Polsce. Właścicielem Zabrzańskiego Szpitala Miejskiego sp. z.o. Jest miasto Zabrze. I to ono w zasadniczej części sfinansowało inwestycję; 8,5 mln zł dołożył z tzw. środków unijnych resort zdrowia. To inwestycja w przyszłość, bo Szpital chce, by na bazie jego unikatowego SOR-u powstało centrum urazowe. W Polsce mamy ich 15, a w województwie śląskim jedno jedyne, w Sosnowcu. Prezes-dyrektor Szpitala dr Mariusz Wójtowicz czyni wszelkie starania, by w Śląskiem powstało drugie centrum urazowe. Obecność ministra zdrowia prof. Łukasz Szumowskiego wskazuje na to, że prezes lobbuje skutecznie.
Dobrze, a co z tej nowoczesności ma, będzie miał pacjent? Wszystko w jednym i w zasięgu parudziesięciu metrów. Diagnostykę obrazową, hybrydowe sale operacyjne, czyli takie, w których mogą być przeprowadzane tzw. czynności medyczne jednocześnie przez lekarzy różnych specjalizacji. Dotychczas pacjent wędrował od oddziału do oddziału. Teraz już nie musi. Co ważne i co ministrowi podobało się: pacjent w zabrzańskim SOR, nawet ten oznaczony kolorem niebieskim, czeka na kontakt z lekarzami do 4 godzin. Oczywiście pacjent „czerwony”, czyli z bezpośrednim zagrożeniem życia, trafia do lekarzy bezzwłocznie. – Nowoczesny oddział ratunkowy będzie służył mieszkańcom całego regionu, dlatego tak ważna jest infrastruktura, miejsce w którym pacjenci mogą przyjechać, mogą poczuć się bezpiecznie i będą dobrze zaopiekowani. Lądowisko dla helikopterów jest w w tym momencie rzeczą absolutnie niezbędną – chwalił minister zdrowia władze miasta i zarząd Szpitala. Pacjentów było w dniu otwarcia niewielu, a ci co byli, nie narzekali.