Katarzyna W. wciąż odsiaduje wyrok

Gdyby żyła, zbliżałaby się do 14. urodzin. Zabójstwo małej Madzi z Sosnowca wstrząsnęło całą Polską

2025-01-24 5:30

Mała Madzia" - tak już zawsze będzie nazywana dziewczynka z Sosnowca, która została zamordowana przez własną matkę. Dziewczynka nigdy nie stanie się nastoletnią Magdą ani dorosłą Magdaleną. 24 lutego mija 13 lat od tragicznych wydarzeń z Sosnowca. Mimo upływu czasu ta sprawa wciąż mocno porusza.

Mała Madzia z Sosnowca. Gdyby żyła, zbliżałaby się do swoich 14. urodziny

Gdyby żyła, zbliżałaby się do swoich 14. urodziny. Czy byłaby nastolatką podobną do innych rówieśniczek? Zapewne tak. Jej życie kręciło by się wokół szkoły i grona przyjaciół. Jej profile na portalach społecznościowych zapełnione byłyby zdjęciami, a po szkole najchętniej odwiedzałaby dziadków z obu stron. Niestety, takie beztroskie życie nie było dane małej Madzi, zamordowanej przez matkę Katarzynę W.

Madzia nigdy nie stanie się nastoletnią Magdą ani dorosłą Magdaleną. 24 stycznia mija 13 lat od tragicznej śmierci Madzi z Sosnowca. Dziewczynka została zamordowana przez własną matkę.

Kamienica przy Floriańskiej w sosnowieckiej dzielnicy Pogoń, to tutaj doszło do wydarzeń, którymi żyła cała Polska. Półroczna dziewczynka została pozbawiona życia w miejscu, które miało być jej domem.

Była wcześniakiem, Katarzyna W. od początku nie chciała dziecka

Madzia urodziła się 15 lipca 2011 r. jako wcześniak, a jej życie było bardzo wątłe. W dodatku mama maleństwa bardzo ciężko zniosła poród. Mimo wysiłków lekarzy i modlitw bliskich, Madzi groziła śmierć. Rodzice nie chcieli, żeby ich pierwsze dziecko umierało nieochrzczone, ale do dyspozycji nie było żadnego księdza. W jego rolę wcielił się sam Bartek. Polał główkę maleństwa wodą i wypowiedział formułę: Magdaleno, ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Kościół zezwala na to w nagłych wypadkach. Wkrótce potem stan Madzi się poprawił, a niebezpieczeństwo, że umrze minęło. Bartłomiej planował dokończyć chrzest w kościele z udziałem księdza. Nie zdążył...

Dom przy Floriańskiej, mieszkanie w bloku przy Wesołej i kolejne w kamienicy przy Staszica - zapewne te miejsca Sosnowca byłyby światem dla kilkuletniej Magdusi. Na Staszica i Wesołej mieszkali przecież dziadkowie z obu stron. Madzia pewnie byłaby przez nich rozpieszczana, jak to zwykle bywa z wnuczkami.

Lata nauki spędzałaby najprawdopodobniej w Szkole Podstawowej nr 3. Ta placówka jest oddalona ledwie kilkaset metrów w linii prostej od mieszkania na Floriańskiej. Już nigdy nie dowiemy się, jakie przedmioty by polubiła, a jakich za żadne skarby świata nie chciałaby się uczyć.

Czas wolny, zabawa. Jak spędzałaby te chwile nastoletnia Magda? Czy wzorem wielu innych nastolatek dziś, oddawałaby się różnym zajęciom w ramach hobby. Kurs tańca, jakiś sport, a może zajęcia artystyczne. Kto wie? A może mama zaraziłaby ją jazdą konną? Niewykluczone, że tata zaszczepiłby w niej miłość do średniowiecznych klimatów - Bartłomiej był wszak członkiem bractwa rycerskiego z zamku Sielec w Sosnowcu. Podkreślał nawet, że bardzo cieszy się, z tego, że Magda urodziła się akurat 15 lipca - w dniu, w którym doszło do bitwy pod Grunwaldem. Czy 14-letnia Magda uczestniczyłaby w inscenizacjach rycerskich, w których jej tata brał regularny już dział? A może najzwyczajniej w świecie w wolnych chwilach brałaby książkę i szła do pobliskiego parku, by w spokoju poczytać i odpocząć o codziennego zgiełku? Tego samego, gdzie odnaleziono jej maleńkie ciało. Te pytania zostaną bez odpowiedzi.

Czytaj także: Sprawa matki Madzi rozgrzała całą Polskę do czerwoności. Dokument na Netflixie bije rekordy popularności

Tę pełną bólu, cierpienia, a także wyjątkowej obłudy i fałszu historię pamięta całą Polska. Mała Madzia miała ledwie 6 miesięcy, gdy została uduszona przez matkę. Do tej tragedii doszło 24 stycznia 2012 r. W mieszkaniu przy Floriańskiej nie było wtedy nikogo. Katarzyna W. uznała, że dziecko przeszkadza jej w realizacji marzeń i planów. Kobieta z zimna krwią udusiła maleństwo. Zabrała jej ciałko do wózka, pojechała do parku przy Żeromskiego i tam, w ruinach budynku kolejowego pod stertą gruzu ukryła zwłoki dziewczynki.

Dalsza część tej historii jest również porażająca - matka dokonała mistyfikacji, w którą przez kilka dni wierzył cały kraj. Jak sama mówiła została napadnięta pod blokiem swych rodziców, a wtedy ktoś porwał jej dziecko z wózka. Prosiła porywacza, by oddał "jej perełkę". Gra się skończyła, gdy Krzysztof Rutkowski, w zorganizowanej prowokacji zdołał wydobyć z Katarzyny W., że Madzia nie żyje. Dwa dni później Katarzyna W. pokazała śledczym, gdzie jest ciało jej córki. Morderczyni została skazana na 25 lat więzienia, o przedterminowe zwolnienie może poprosić po 20 latach. Nigdy do winy się nie przyznała. Madzia jest pochowana w rodzinnym grobie na cmentarzu przy ul. Smutnej w Sosnowcu.

Super Express Google News
Autor:
13 lat temu Katarzyna W. udusiła swą córeczkę

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki