Będzie ją można podziwiać do 2 lutego. A jest co! Jej ogrom budzi szacunek. Szopka zajmuje cały ołtarz główny i boczne nawy – 23 m szerokości i 18 m wysokości ma cała konstrukcja. A w niej 120 figur. Są różnej wielkości. Największe maja 1,5 m wysokości. A to po to, by oglądający miał wrażenie przestrzenności postrzegania. Oczywiście w centralnym miejscu jest żłobek ze Świętą Rodziną czuwającą przy Dzieciątku. W tle mamy panoramę Betlejem, a horyzont zamyka rozgwieżdżony nieboskłon. Od ponad 20 lat szopkę tworzy Paweł Jałowiczor z Jaworzynki. W tym roku jemu i ekipie technicznej stawianie tego giganta zajęło równe dwa tygodnie.
Tradycja polskich szopek bożonarodzeniowych sięga korzeniami włoskich jasełek przeniesionych na nasz grunt przez zakony franciszkańskie. Początkowo, stawiano je w bocznych ołtarzach kościołów. Składały się z figur wyobrażających: Dzieciątko, Maryję, świętego Józefa, pastuszków i Trzech Króli. Figury obowiązkowo ustawiano na tle scenerii Ziemi Świętej. Z czasem dla podniesienia ich atrakcyjności zaczęto je wzbogacać o rozbudowane scenerie i nowe postaci, także świeckie. Poza anonimowymi i ewangelicznymi postaciami w panewnickiej szopce „występują” m.in. papież Franciszek, kard. Stefan Wyszyński (będzie beatyfikowany w czerwcu) i ks. Tomasz Macha, dla który najpewniej również będzie beatyfikowany. Ten ostatni zajmował się podczas okupacji pomocą represjonowanym, drukiem i kolportażem wydawnictw oraz akcją wywiadowczą. Duchowny 5 listopada 1941 roku został zadenuncjowany i aresztowany przez gestapo. Skazano go na śmierć, a na wykonanie wyroku ksiądz czekał 138 dni. Został ścięty.
Polecany artykuł: