62-letni pan Stanisław mury szpitala psychiatrycznego w Rybniku opuścił w 2016 roku. Mężczyzna ukradł w jednym z krakowskich marketów paczkę kawy. Sąd uznał, że pan Stanisław cierpi na schizofrenię paranoidalną. Według sądu mógł on popełnić podobny czyn w przyszłości. Mężczyzna miał na swoim koncie wyroki za niewielkie kradzieże. Dlatego skierowano go na przymusowe leczenie w szpitalu psychiatrycznym. Jak podaje portal onet.pl pan Stanisław trafił do szpitala w Rybniku, gdzie jedną z terapii, której został poddany, były elektrowstrząsy, oraz otrzymywał leki, których podanie, jak wykazali specjaliści z Instytutu Ekspertyz Sądowych, nie było zasadne medycznie. Przez lata zapadały opinie lekarzy, wedle których mężczyzna nie może opuścić szpitala, ponieważ wymaga leczenia.
Zobacz także: Po 48 dniach odzyskaliśmy wolność! Przez niemal całe wakacje nie mogli wychylić nosa z mieszkania
Z pomocą ruszył krakowski adwokat, Piotr Wojtaszak, po którego interwencjach prawnych szpital opuściło w tamtym czasie dwoje innych pacjentów, przetrzymywanych przez wiele lat w szpitalu psychiatrycznym w Rybniku. Sąd Najwyższy uznał, że sąd w Krakowie nie miał podstaw do tego, by wymierzyć wobec pana Stanisława tak surową karę.
Mężczyzna ubiegał się o zadośćuczynienie za lata spędzone na oddziale szpitala psychiatrycznego. Jak czytamy na portalu onet.pl, pan Stanisław otrzymał już ponad 200 tys. zł odszkodowania. Lecz nie o taką kwotę wnioskował pokrzywdzony. Chciał uzyskać 11 mln zł. W ubiegły wtorek na mocy prawomocnego wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie panu Stanisławowi przynano 2 miliony złotych odszkodowania.