Tragedia w Gilowicach miała miejsce w czwartek, 22 października, po godz. 15:00 w Gilowicach na ul. Zakopiańskiej. Małgorzata R. (36 l.) wraz z trzyletnią córką zostały potrącone przez samochód prowadzony przez 68-letniego mężczyznę. Kobieta szła do koleżanki na kawę, właśnie przechodziła przez jezdnię. Doszło do tragedii. Kobieta zmarła. Wraz z nią życie straciło jej nienarodzone dziecko. Małgorzata była w ciąży. Trzyletnia dziewczynka trafiła z kolei do szpitala w stanie krytycznym. Niestety, również zmarła. Świadkiem wypadku był mąż ofiary, Andrzej R. - Do tej tragedii nie powinno dojść, ale niestety doszło. Bywają tu wypadki, zwłaszcza zimą. Ludzie jeżdżą szybko, nie stosują się do przepisów, bo to prosty odcinek - mówił wówczas sołtys Andrzej Drobisz.
Dalsza część artykułu jest pod galerią.
Czytaj również: Gilowice: Ciężarna Gosia zginęła na oczach męża. Przerażająca tragedia [WIDEO]
30 października odbył się pogrzeb Małgorzaty i Laury. Uroczystość była pełna emocji i łez. 68-letni kierowca, który doprowadził do śmierci ciężarnej 36-letnej kobiety i jej córki, tłumaczył policjantom, że na drogę wyszedł mu mały pies i chciał go ominąć. Niestety, podczas manewru, uderzył w Małgorzatę i jej córeczkę. Kilka miesięcy po tej tragedii wiadomo, jaka będzie kwalifikacja karna w tej sprawie. Prokuratura oskarżyła kierującego o spowodowanie śmiertelnego wypadku. Grozi mu za to od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Źródło: Radio Bielsko, własne